„Wycinanki Donalda Tuska”, czyli politycy różnych partii o zamieszaniu w Platformie Obywatelskiej

Czy obecność polityków Platformy Obywatelskiej na urodzinach znanego dziennikarza, podczas którego uwieczniono ich m.in. podczas rozmów z przedstawicielami Prawa i Sprawiedliwości, wstrząśnie wewnętrzną hierarchią partii Donalda Tuska? Czy lider PO toruje sobie w ten sposób drogę do umocnienia przywództwa w tej formacji? M.in. nad tym zastanawiali się goście Piotra Kubiaka w „Śniadaniu Polityków”: wiceminister aktywów państwowych Karol Rabenda (Partia Republikańska) oraz posłowie Jerzy Borowczak (KO), Janusz Śniadek (PiS) i Michał Urbaniak (Konfederacja). – Szczęśliwy to jest kraj, że zajmujemy się trzema osobami na urodzinach. Takie Polska ma problemy? Koledzy zrobili błąd, telewizja i media są od tego, by takie rzeczy nagłaśniać. PO sobie z tym poradzi. 99 proc. partii uważa tak samo jak teściowa Donalda Tuska. Nie mamy ludzi za dużo, żeby wyrzucać ich za błahostki – stwierdził Jerzy Borowczak. – Problemem było to, że zrobili to w godzinach pracy. Tylko o to Donald Tusk ma do nich pretensje, że kiedy pan Marian Banaś zdawał relację z działalności prezesa NIK, ich nie było na sali. W czasie pracy nie pijemy – dodał.

– Nie zgadzam się z bagatelizowaniem tematu. Rozmawiamy o decyzjach personalnych w ramach PO. Donald Tusk wykorzystał błahe zdarzenie, żeby zamieszać. Pana Siemoniaka aż zwyczajnie po ludzku jest żal, do jakiej samokrytyki był w stanie się posunąć. To pokazuje cynizm Donalda Tuska, który przyjechał do Polski i rozgrywa pewne rzeczy, nie oglądając się na nic – ocenił Janusz Śniadek. – Słowa o „likwidacji szpitali” i „piłowaniu katolików” Donald Tusk chciał przykryć ofertą zmiany konstytucji w sprawie przynależności do Unii Europejskiej. Ogarnęła go wściekłość, bo całe jego zagranie zostało przysłonięte przez sprawę obecności polityków na urodzinach – zaznaczył.

– Idą wybory wewnętrzne w PO, więc Donald Tusk uznał to za dobrą okazję, by zrobić swoje „wycinanki”. Jest dobrym graczem w rozgrywkach partyjnych. Postanowił wykorzystać błahą sprawę. Politycy różnych opcji nie raz świętowali, choćby przy okazji dożynek. Gdyby Tusk miał usuwać wszystkich członków PO, którzy rozmawiają czy bratają się z przedstawicielami PiS, to chyba nawet poseł Borowczak by się nie uchował. Zaatakował Borysa Budkę, byłego szefa PO, przez co wewnętrznie go osłabił, Tomasza Siemoniaka, który kandydował na szefa PO i był rozpatrywany jako kandydat, który może zagrozić Donaldowi Tuskowi, czy Sławomira Neumanna, który jest szefem PO na Pomorzu i jest z innej frakcji, związany jest z Grzegorzem Schetyną – wyliczał Karol Rabenda. – Faktem jest to, że „efekt Tuska” spowodował to, że wzrosło poparcie dla Zjednoczonej Prawicy – dodał.

– Donald Tusk to zmora polskiej polityki, człowiek, który pogrążył Polskę w wielu problemach, później zniknął w Brukseli i teraz próbuje wrócić na białym koniu – grzmiał Michał Urbaniak. – Dla PO, w której przywództwo osłabło, może być jakimś pozytywem, choćby dlatego, że jest graczem z „wysokiej ligi”. W tej partii jest jego mit, potrafi rozgrywać swoich wewnętrznych oponentów. Sytuację, która jest trochę niesmaczna, wykorzystał do bezwzględnej gry. Mi to nie przeszkadza, że w PO będzie chaos, że politycy będą się wzajemnie wycinać – przyznał.
 

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj