Donald Tusk „odgrzewa” aferę taśmową. Politycy przypominają jego działania z czasów rządów PO

Czy powrót Donalda Tuska do afery taśmowej z 2014 roku, która skompromitowała między innymi polityków Platformy Obywatelskiej, pogrąży lidera tego ugrupowania i jego partię? W audycji „Śniadanie Polityków” Piotr Kubiak zapytał o zdanie na ten temat posła Kazimierza Smolińskiego z Prawa i Sprawiedliwości, senatora Kazimierza Kleinę z Platformy Obywatelskiej, Karola Rabendę z partii Republikanie, wiceministra aktywów państwowych oraz posła Artura Dziambora z Konfederacji.

Pierwszym poruszonym w audycji tematem było ubiegłotygodniowe głosowanie, podczas którego Sejm przyjął ustawę o maksymalnych cenach energii i węgla dla gospodarstw domowych. Karol Rabenda stwierdził, że większość samorządowców jest otwarta na współpracę z rządem w tym zakresie. – Na początku było trochę obaw, ale mam nadzieję, że to było przesadzone przez niektórych samorządowców. Większość zadeklarowała, że będzie brała udział w tym procesie – wyjaśnił.

Z kolei Kazimierz Kleina sugerował, że współpracę z samorządami przerwie przegrana Prawa i Sprawiedliwości w nadchodzących wyborach. – Wszystkie sondaże wyraźnie pokazują, że Platforma Obywatelska i cała opozycja łącznie mają zdecydowanie większe poparcie niż PiS – twierdził.

Kazimierz Smoliński odniósł się natomiast do zarzutów o pozostawienie samorządów samych w trudnej sytuacji. – W ustawie jednoznacznie zagwarantowaliśmy, że każdy samorząd nie musi realizować cen samodzielnie. Mogą być porozumienia między gminami – przypomniał.

Artur Dziambor wyraził natomiast obawy o ograniczenie wolności. – Konfederacja przede wszystkim nie chce, żeby Prawo i Sprawiedliwość mogło dalej rozwiązywać problemy, które samo wywołuje, ponieważ wprowadzenie tej ustawy to droga do tego, żeby inne rzeczy były na kartki – ostrzegał.

Kolejnym tematem audycji było zachowanie Donalda Tuska który zainicjował powrót do afery taśmowej z 2014 roku. Artur Dziambor zwrócił uwagę na rodzaj rozgrywki między dwoma politykami. – Odbyło się „spalenie” świadka, ponieważ jednego dnia Donald Tusk przedstawia go jako wiarygodnego, a drugiego dnia Zbigniew Ziobro mówi: „Tak? To posłuchaj, co gadał o tobie”. Gdyby prokuratura rzeczywiście potraktowała te zeznania poważnie, a są to zeznania sprzed kilku lat, to Michał Tusk już dawno byłby Michałem T. i dokładnie tak samo byłoby z jego ojcem. Natomiast skoro prokuratura się tym nie zajęła, to znaczy, że tego nie „kupiła”, co z kolei oznacza, że za bardzo nie mamy o czym dyskutować w tej dziedzinie. Jestem natomiast wielkim fanem pomysłu stworzenia komisji śledczej – podkreślał.

Z kolei Kazimierz Smoliński wskazywał na dokonaną przez Donalda Tuska próbę przesunięcia środka ciężkości afery. – To, że jest afera, wiemy od wielu lat, ale była mowa o aferze podsłuchowej, a Donald Tusk nagle mówi o węglowej. W tym otoczeniu, w którym się znajdujemy, może rzeczywiście jest to bardzo dobrze słyszalne sformułowanie, natomiast gdyby coś rzeczywiście było na rzeczy, to Tusk miał przecież półtora roku w latach 2014 i 2015, żeby te sprawę wyjaśnić. Nie zrobiono nic, a potem skarżył się, że miał niezależnego prokuratora. Przecież tego chciał. Służby też nic nie zrobiły w tym zakresie – zauważał.

Kazimierz Kleina bronił lidera swojego ugrupowania. – Polityka Polski po aneksji Krymu była absolutnie jednoznaczna. Praktycznie doszło wówczas do zerwania relacji z Rosją. Wówczas także z inicjatywy Donalda Tuska oraz Platformy Obywatelskiej i PSL-u powstała inicjatywa wschodnia, która była nakierowana na włączanie innych krajów powstałych po rozpadzie Związku Sowieckiego w struktury europejskie. To była nasza wyraźnie mocna, jednoznaczna polityka. Była także polityka różnego rodzaju sankcji wobec Rosji po 2014 roku. Podejmowaliśmy takie decyzje także na poziomie Senatu – wspominał.

Wreszcie Karol Rabenda podkreślał, że największą odpowiedzialność ponosi szef Platformy Obywatelskiej. – Jeśli Donald Tusk chce odgrzewać teraz aferę podsłuchową i przypominać Polakom, co działo się za rządów Platformy Obywatelskiej, to przypomnę tylko, że jak rządziła ta partia, to Tusk skierował do wyjaśniania afery ministra Sienkiewicza, który był tam podsłuchiwany i ponosił odpowiedzialność, a metodą wyjaśnienia sprawy był atak na redakcję „Wprost” dokonany przez służby. Jeśli ktoś doszukuje się jakichś związków między działaniami rządu a tym, co robi Putin, to nie ma lepszego przykładu niż działania Donalda Tuska w czasie afery podsłuchowej – stwierdził.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj