Gdańskie tramwaje obchodzą w tym roku 150-lecie istnienia. Ale komunikacja miejska istnieje znacznie dłużej. O jej początkach w „Strefie Historii” Danielowi Wojciechowskiemu opowiedział lokalny badacz Kajetan Olejko.
– W roku 1873, 150 lat temu, faktycznie pojawiły się w Gdańsku tramwaje konne. Ale to nie było tak, że tramwaj nagle spadł z nieba. Historia transportu miejskiego w Gdańsku, trochę nieopowiedziana, dopiero dzisiaj odkrywana, ma swoje początki dużo, dużo wcześniej. Ponad 300 lat temu, koniec XVII wieku, to jest moment, kiedy pojawia się pierwszy publiczny środek transportu – szkuta konna, mała łódź ciągnięta przez konia, który szedł brzegiem rzeki. Prowadziła z Gdańska do Twierdzy Wisłoujście. Miała swój rozkład jazdy i prowadzona była przez prywatnych przedsiębiorców, którzy działali za zgodą Rady Miasta Gdańska. Taka szkuta konna kursowała na przedmieściu przez 150 lat, do połowy XIX wieku – wyjaśnił Olejko.
– Kolejnym środkiem transportu, czymś, co moglibyśmy porównać do dzisiejszych taksówek, były tak zwane taradajki. To były takie bryczki na dwie osoby, które były otwarte, nie miały żadnego krycia i jechały zaprzęgnięte w dwa konie. Jedną z takich taradajek przedstawił na swojej rycinie Daniel Chodowiecki. Pojawiły się w wieku XVIII – nie wiemy dokładnie kiedy. Wiemy, że kiedy Chodowiecki przybył do Gdańska w 1773 roku po dłuższej nieobecności, był to popularny środek transportu – dodał badacz.
Posłuchaj całej historii:
am