„Uwiąd intelektualny” i „zaburzone relacje”. Publicyści krytykują program wyborczy PO

Mimo zaprezentowania tzw. 100 konkretów, notowania Koalicji Obywatelskiej nie szybują w górę. Czy Polacy nie wierzą składanym przez Donalda Tuska obietnicom? Na ten i wiele innych tematów kampanijnych Piotr Kubiak rozmawiał w „Studiu Polityka” ze swoimi gośćmi, którymi byli: Andrzej Potocki z tygodnika „Sieci” i portalu wpolityce.pl oraz Marek Formela z „Gazety Gdańskiej” i portalu wybrzeze24.pl.

– Program PO nie jest w żaden sposób regulowany, jest natomiast próbą wrzucenia do jednego kosza różnych mniej lub bardziej doraźnych pomysłów. Nie jest to żadna konkretna wizja budowy relacji między państwem a obywatelami, między państwem i gospodarką, polityki społecznej, polityki finansowej, polityki międzynarodowej. To rzeczywiście trzeba oddać byłemu prezesowi NBP Markowi Belce, że trafnie dostrzegł uwiąd intelektualny środowisk opozycyjnych – ocenił Marek Formela.

Podał przykłady, w których inne partie i inni politycy przedstawiają dużo bardziej sensowne pomysły. – Już na tym tle dużo bardziej interesujące propozycje składa Lewica, chociaż mają one charakter kokieterii ze względu na obecny poziom notowań i zaufania. Rozpoczęcie dyskusji o skróceniu czasu pracy czy też o emeryturach wdowich naprawdę ma głęboki sens. Tak samo jak to, o czym powiedział pan Artur Dziambor: żeby jednak zastanowić się nad sposobem rozliczania składki zdrowotnej. Jest to jeden z tych drastycznych podatków, który nie ma też ekwiwalentu w jakości funkcjonowania opieki zdrowotnej w Polsce – zauważył.

Podkreślił, że Platforma Obywatelska ma w tej chwili zaburzone relacje. – O tym mówimy wielokrotnie w Gdańsku i tutaj byliśmy tego świadkami, bo mówimy też o paradoksach w tej kampanii. Liderki Platformy Obywatelskiej, pani Pomaska i pani Nowacka, pielgrzymują w sprawie psychiatrii, a szpitale psychiatryczne są w gestii marszałka Struka. Próba przeniesienia odpowiedzialności na ministra, na rząd, na NFZ, jest karkołomna, bo to przecież w programie państwa samorządowców było przejęcie wszelkich uprawnień i odpowiedzialności za funkcjonowanie służby zdrowia – skomentował Formela.

Dodał, że sztabowcy PiS również słuchają różnych inspirujących pomysłów. – Trzeba przyznać, że trzon programu Prawa i Sprawiedliwości oparty jest o poważne projekty programowe, one są zdefiniowane w wyborach referendalnych, są przedłożone w tych kilku tezach programowych, które były krok po kroku ujawniane. To niewątpliwie tworzy rusztowanie programowe, niezwykle konkretne i treściwe, natomiast to na pewno nie wyczerpuje rozmowy o tym, jaka ma być Polska – zaznaczył.

Andrzej Potocki odniósł się do referendum, które wchodzi w skład programu Prawa i Sprawiedliwości. – Referendum jest tak krytykowane przez opozycję twierdzeniami, że nie ma sensu, ponieważ wiadomo, jaki będzie wynik. Zapominają oni jednak o tym, że jeżeli spełni ono wymóg frekwencji, to będzie to wiążące dla wszystkich kolejnych rządów – przypomniał, dodając, że w tym momencie Francja zamyka swoje granice dla imigrantów z Włoch.

W orędziu o stanie Unii Europejskiej Ursula Von Der Leyen mówiła: „Poradziliśmy sobie, pakt imigracyjny w sprawie nielegalnych imigrantów jest przyjęty”. Została ona wsparta przez szefa Zielonych w Parlamencie Europejskim. – Mówił on, że należy ich wpuszczać jeszcze więcej i nic takiego się nie dzieje. To jest po prostu ta ślepota Zielonych, ślepota Lewicy, doktrynerstwo zalewa ich głowy do tego stopnia, że już nie widzą, co się dookoła dzieje. Przecież nawet sam Olaf Sholz, którego ciężko osądzać o jakieś skłonności prawicowe, w tej chwili też blokuje granicę dla imigrantów z Włoch. Teraz jest wielki lament, abyśmy my też wzięli konsekwencje Angeli Merkel, która prowadziła tzw. Willkommenspolitik, czyli politykę „imigranci witajcie”. Teraz mają wzrastającą przestępczość, wiadomo co się działo we Francji. Jednym słowem zmierzam do tego, że te pytania referendalne są absolutnie na czasie i bardzo aktualnie – podkreślił Potocki.

Wracając do imigrantów opowiedział o sytuacji, kiedy był w Białowieży i na własne oczy widział, jak funkcjonuje mur na granicy. – Mur zablokował przepływ nielegalnej imigracji o 95 procent. Kiedy wjeżdżamy do Białowieży, na stacji benzynowej widzimy, jak z dwóch jeepów wychodzą siły specjalne – kilka chłopaków ze specjalsów. Po ulicach krążą samochody straży granicznej, podstawowe skrzyżowania obstawione są przez patrole policji. Jak wychodziłem z psem, tuż koło Puszczy Białowieskiej, tam, gdzie 500 metrów dalej jest pas graniczny, słychać krążący helikopter z polskimi barwami. Oglądając ten mur widziałem wycieczkę, która widząc przechodzący patrol, biła im po prostu brawo – tłumaczył.

aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj