W Słupsku cały czas trwają zbiórki darów dla uchodźców z Ukrainy. Pomimo ogromnej pomocy słupszczan, czasem brakuje wielu rzeczy. Przede wszystkim ludzkich rąk do pracy.
– Te punkty działają przez siedem dni w tygodniu. Musimy robić rotację, bo jest nas mało. Staramy się jednak sprostać wyzwaniu i nie narzekamy. Punkt zbiórki przy liceum przy ulicy Szarych Szeregów w Słupsku udało nam się doprowadzić do takiego stanu, żeby choć odrobinę wyglądał jak outlet – mówi Joanna, wolontariuszka. – Bywają takie dni, że przez nasz punkt przewija się około pół tysiąca osób. Najtrudniej jest w weekendy – dodaje.
To miejsce, w którym pojawia się nadzieja, a okazywanej dobroci nie da się zmierzyć żadną miarą. Tu nie ma nazwisk i zawodów. Tu są ludzie, którzy niosą pomoc. Zwłaszcza teraz i zwłaszcza tym, którzy jej potrzebują.
Joanna Merecka-Łotysz