Plotkująca dozorczyni, opozycjonista – intelektualista w swetrze i z brodą oraz pracownik milicji. Wszystkich łączy wspólny adres. Jeden z wielu bloków. Zwyczajny blok z cienkimi ścianami i psującą się windą.
Gdańska pisarka Joanna Marat w swej kolejnej powieści „Krótka historia naszego podwórka” proponuje czytelnikom podróż w przeszłość, do lat 80. XX wieku. Po karnawale „Solidarności” przyszedł stan wojenny, który wielu Polakom odebrał nadzieję na wolność.
W takim anturażu Joanna Marat umieszcza swoich bohaterów – zwyczajnych mieszkańców punktowca. Narrację prowadzi z punktu widzenia dorastającej dziewczyny, więc czytelnicy w wieku 40+ odnajdą w powieści dobrze znane wątki.
Tym razem autorka znana z takich książek jak „Jedenaście tysięcy dziewic” i „Madonny z ulicy Polanki” nie umieściła akcji w Gdańsku. Zaglądamy na warszawski Muranów. Dlaczego? O tym Joanna Marat opowiada w audycji Marzeny Bakowskiej.
Posłuchaj:
Marzena Bakowska/pb