Jaki stosunek do morsowania ma medycyna chińska? Odpowiada fito- i naturoterapeutka

Morsowanie stało się niezwykle modne, coraz więcej osób hartuje się właśnie w ten sposób. To tendencja, która ma miejsce od wielu już lat. Co na ten temat mówi medycyna chińska? O tym Hannie Wilczyńskiej-Toczko opowiadała Dorota Grądzka, fitoterapeutka, naturoterapeutka i zielarka.


– Swojego czasu wchodziłam często do zimnej wody. Prawdziwy mors powiedziałby, że morsowanie odbywa się tylko zimą, a ja robiłam to we wrześniu czy też październiku – mówiła Dorota Grądzka. – Po czasie wzrosła jednak moja wiedza płynąca z medycyny chińskiej. Zapytałam kiedyś o to profesora, a on odpowiedział: „Po co?”. Podam obrazowe przedstawienie tego, co się dzieje w organizmie po wejściu do lodowatej wody. Bez przygotowania i odpowiednich działań dochodzi do silnego wychłodzenia organizmu. Gdyby nie nasze zdolności radzenia sobie z tym, to byśmy umarli. Jakie to są zdolności? O nasze rozgrzanie dbają nerki, które mają swoje zasoby. To jest nasza wewnętrzna „elektrownia” – opowiadała.

 

(Fot. Radio Gdańsk/Przemysław Woś)

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj