Nadchodzi wiosna – zrobiło się jaśniej, słońce przygrzewa, pojawiają się ptaki. Budząca się ze snu się przyroda była tematem rozmowy Hanny Wilczyńskiej-Toczko z Dorotą Grądzką, fitoterapeutką, naturoterapeutką i zielarką.
Właśnie teraz zbiera się oskołę. Co kryje się pod tym pojęciem? – To soki, które na wiosnę zaczynają płynąć właściwie w każdym drzewie. Oskoła jest jak woda. Niektórzy się dziwią, bo mają porównanie z tym, co kupują w sklepie, co oczywiście do końca oskołą już nie jest, bo zawiera cukier i jest zakonserwowane. Smak wody, która przepływa przez drzewo, jest bardzo delikatny i właściwie mogłabym porównać go ze smakiem wody, takiej, którą pije się prosto ze źródła albo ze strumienia, kiedy idzie się w góry – wyjaśniała Dorota Grądzka.
Zielarka podkreślała, że nie można zbierać soku każdej napotkanej brzozy. – O ile brzozy spotykamy w wielu miejscach, w lasach i nawet w miastach oraz podczas spacerów za miasto, o tyle trzeba zwrócić uwagę na to, do kogo należą drzewa, bo nawet, jeżeli nie ma prywatnego właściciela, to przecież są też Lasy Państwowe i trzeba uważać, gdzie podstawiamy nasze zbiorniki. Oczywiście osoby, które mają brzozy na swoich działkach, nie muszą pytać nikogo o zgodę – mówiła.
Dorota Grądzka zachęcała również do jedzenia brzozowych pączków.
Posłuchaj całej audycji:
MarWer