Jak nie tama, to arka

To daje do myślenia i inspiruje, że Shinzo Abe, premier Japonii, który przed kilku dniami gościł w naszym kraju, rozmawiał na temat „możliwości zacieśnienia dwustronnej współpracy”. Jest to całkiem możliwe, skoro wartość naszego eksportu do Kraju Kwitnącej Wiśni wynosiła w ubiegłym roku zaledwie 572 mln dolarów. Dałoby się szybko podwoić tę kwotę. Gdyby tylko nasi dalekowschodni partnerzy kupili i wykorzystali w praktyce treść 260-stronicowej książki doktora Stefana Niewiteckiego. Takiego bowiem honorarium spodziewa się autor dzieła pt. „Wielki Mur Japoński”.

Jego zarys powstał przed 40 laty i trafił na międzynarodowy konkurs „Misawa Homes Architects”. Wtedy jednak organizatorom nie przyszło nawet do głowy, że dostali gotową receptę na to, jak przy pomocy zapory zaprojektowanej przez studenta z Polski, uratować Japonię przed tsunami.

W owym czasie prorokiem we własnym kraju okazał się tylko Kotaku Wamura, burmistrz miasteczka Fudai. Dzięki jego uporowi powstał mały, ale skuteczny system zabezpieczeń, który uchronił 3 tys. ludzi od niechybnej zagłady podczas kataklizmu w 2011 roku. Ale siedem razy więcej jego rodaków zginęło, zaś straty w infrastrukturze kraju oszacowano na ponad 300 mld dolarów.

Może być jeszcze gorzej i drożej. Sejsmolodzy przewidują z ponad 90 proc. prawdopodobieństwem kolejne tsunami w ciągu najbliższych 30 lat. Rozsądek podpowiada więc wydatek +/- 140 mld dolarów na budowę muru według projektu dr. Niewiteckiego.

Mnie interesuje tylko pół procent od kosztów przerobu, związanych z budową zapory liczącej 2 200 kilometrów długości i 22 metry wysokości, żartuje autor pracy habilitacyjnej o Wielkim Murze – na co dzień adiunkt w Katedrze Technicznych Podstaw Projektowania Architektonicznego Wydziału Architektury Politechniki Gdańskiej.

Założenia tego ambitnego przedsięwzięcia traktowane są jednak bardzo serio. Z całą powagą analizowano więc ekspozycję poświęconą historii zapór, falochronów i murów chroniących przed żywiołem wodnym. Mamy w tej kwestii doświadczenia, sięgające 738 roku pne, gdy powstał falochron otaczający osadę Biskupin na jez. Gopło.

Doktor Niewitecki uchodzi za bardzo cenionego i szanowanego fachowca. Wykonał ponad 400 ekspertyz i 300 projektów budowlanych. Jest też praktykiem. Jako płetwonurek słynnego klubu „Rekin” wykonywał betonowania podwodne. Nic więc dziwnego, że wśród jego gości nie zabrakło przyjaciół, którzy mieszkają w bardzo wygodnych i bezpiecznych domach powstałych według jego koncepcji. Wśród nich m.in. Ryszard Morawski, sadownik z Malenina, budowlaniec z Pogórza Szymon Tabakiernik i niegdyś prawa ręka pomysłodawcy drugiej Japonii Mieczysław Wachowski.

Jeśli więc nawet to, o czym wyżej wydaje się mało prawdopodobne w realizacji, warto mieć na uwadze alternatywę, jaką jest poetycka przestroga Jacka Kaczmarskiego:

Budujcie Arkę przed potopem
Dobądźcie na to swych wszystkich sił
Budujcie Arkę przed potopem
Choćby tłum z waszej pracy kpił
Ocalić trzeba co najdroższe
A przecież tyle już tego jest(…)

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj