„Pokaż mi co masz na talerzu, a powiem ci kim jesteś”, pisał 200 lat temu Anthelme Brillat-Savarin. Gdyby tylko ten francuski pisarz wiedział czym żywi się statystyczny Polak w XXI wieku…
Dieta nie jest dziś rozumiana wyłącznie jako menu, ale styl życia. Jemy nie tylko, aby zaspokoić głód – posiłki i przekąski stały się już formą rozrywki. Co prawda urządzanie urodzin w McDonald’s dawno wyszło z mody, ale wciąż jest to częste miejsce spotkań ze znajomymi, a niektórym zdarza się nawet udać tam na randkę.
Każdego dnia jemy „śmieci”. Bo śmieciowe jedzenie (ang. junk food) to nie tylko fast foody, ale cała tania w produkcji żywność, wymagająca minimum czasu na przygotowanie i łatwo pozyskiwalna. – Często łączy się tzw. junk food z restauracjami typu fast food, ale ten termin obejmuje też produkty instant, większość słodyczy, praktycznie całą żywność sztucznie przetworzoną, mówi dr Karol Walczak z Zakładu Ochrony Dóbr Kultury i Komunikacji Międzykulturowej Uniwersytetu Adama Mickiewicza.
Junk food to produkty przeznaczone do natychmiastowego spożycia, łatwe w produkcji i ubogie pod względem dietetycznym. Znajdziemy tu nie tylko hamburgery i frytki, ale też zupki chińskie, chipsy, popcorn, chrupki kukurydziane i słodycze. Do tej grupy zaliczane są też słodzone napoje gazowane, które zawierają znaczną ilość cukru. Wspólną cechą tych produktów jest wysoki stopień przetworzenia i to, że są ubogie w wartości odżywcze.
Niewielką zawartość niezbędnych dla organizmu ludzkiego składników, takich jak białko, błonnik, sole mineralne i witaminy „rekompensują” tzw. polepszacze. W procesie produkcji wysoko przetworzonej żywności dodawane są m.in. barwniki, by kolor był atrakcyjniejszy a pomidor miał kolor „pomidorowy” i wzmacniacze smaku, by kusić nasze kubki smakowe, np. glutaminian sodu lub tartrazyna. W śmieciowym jedzeniu jest też dużo soli kuchennej i groźnych tłuszczy typu trans.
Uboga pod względem dietetycznym, zawierającą tzw. puste kalorie, czyli takie, które powodują krótkotrwały przyrost energii, ale nie prowadzą do jej efektywnego spalania w procesie przemiany materii. To oznacza, że śmieciowe jedzenie zaspokaja głód tylko na chwilę.
Dobre, bo tanie? To mit. Mało kto pamięta dziś stare ludowe powiedzenie „Tanie często oznacza kosztowne”. Jest tania, ale nie dla konsumenta. – W takiej żywności stosowane są polepszacze, które pozwalają na obniżenie kosztów produkcji poprzez zmniejszanie zawartości surowców oryginalnych. Śmieciowe jedzenie tylko pozornie jest tańsze, bo tak naprawdę nie kupujemy tego, za co płacimy, uważa dr Aleksandra Krupa-Ławrynowicz z Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Łódzkiego.
Szybkie tempo XXI wieku dotyka nie tylko tego, że jesteśmy w ciągłym stresie. Jedzenie ma być podane szybko i być tanie.
– Dzisiaj przede wszystkim jesteśmy konsumentami. Kiedyś byliśmy wytwórcami. Rynek oferuje nam produkty przeznaczone do natychmiastowego, jednorazowego użytku, produkty łatwo usuwalne i zastępowalne, mówi dr Krupa-Ławrynowicz.
– Posiłek został zredukowany do produktu, dodaje dr Walczak. – Barwa, smak, wielkość posiłku, a także sposób jedzenia to wynik produkcji.
Śmieciowe jedzenie ma przede wszystkim groźne skutki uboczne. Dr Krupa-Ławrynowicz ostrzega przed długotrwałym spożywaniem junk food. – Badania przeprowadzone przez neurobiologów Paula Johnsona i Paula Kenny’ego pokazują, że taka żywność powoduje uzależnienie podobne do tego, jakie wywołuje kokaina czy heroina.
– Doświadczenia laboratoryjne pokazały, że po wielu tygodniach stosowania takiej diety może dochodzić do uniewrażliwienia ośrodków przyjemności w mózgu, co powoduje, że będziemy wymagać coraz więcej, by tę przyjemność odczuwać.
Śmieciowe jedzenie w dużej mierze odpowiada za pogarszający się stan zdrowia społeczeństwa. Otyłość, podwyższony cholesterol, choroba wieńcowa, rak przewodu pokarmowego, to tylko niektóre z chorób powodowanych przez częste spożywanie junk food.
Większość z nas ma świadomość, że nie powinno się spożywać takich potraw. Dlaczego więc się trujemy? – Bo tak jedzą wszyscy. Konsumowanie śmietnikowego jedzenia nie wyklucza społecznie jednostki, uważa dr Walczak.
– Współcześnie jedzenie bardzo często jest nagrodą. Jest też substytutem, wypełnia deficyty w naszym życiu, np. emocjonalne, mówi dr Krupa-Ławrynowicz.
Autor: Agata Olszewska