Marcin Pionke lata kopterami i robi zdjęcia i filmy, które dawniej wymagały zaangażowania drogiego sprzętu. Śmigłowiec lub samolot zastąpiony został przez zdalnie sterowany kopter, do którego podwiesza się aparat fotograficzny. Tak powstają zaskakujące obrazy, nawet ciekawsze od tych, robionych z dużych maszyn latających. Kopterem można przelecieć między drzewami, śmigłowcem się nie da.
Jak to się robi? Z Marcinem Pionke założycielem firmy Oczami Ptaka rozmawiał Włodzimierz Raszkiewicz.
Włodzimierz Raszkiewicz: Polatało by się, a tu śnieg i zadymka? Pogoda nam nie sprzyja, szkoda sprzętu?
Marcin Pionke: Oczywiście, z chęcią bym polatał. Ale u góry zupełnie dziś nic nie widać. Wystarczy wznieść się na 10 metrów, przy takich warunkach jak dzisiaj i można zgubić sprzęt z pola widzenia. To niebezpieczne.
W.R. Tak się mówi „latać kopterami”?
M.P. Latamy kopterami. Tak, chociaż to urządzenia zdalnie sterowane i lotnik pozostaje na ziemi. Kopter to właściwie taka latająca platforma video-filmowa.
W.R. Zachwyciły mnie, nie ukrywam, zdjęcia robione z lotu ptaka.
M.P. Jak większość ludzi. To zupełnie inna perspektywa. Możemy mieszkać w jakimś miejscu od lat. Nagle patrzymy na to nasze miejsce ze zdziwieniem. Nie poznajemy gdzie jesteśmy. Te tory i główna ulica w Gdyni, którą się tak zachwycasz, to zaledwie zdjęcia powstałe podczas testowania sprzętu. Nawet nie robione naszym najlepszym sprzętem. Palce odmarzały. Nie można było latać dłużej jak 3 minuty. Zimą latamy, ale no właśnie palce odmarzają, Tu potrzebne są naprawdę bardzo precyzyjne ruchy przy sterowaniu.
W.R. To przejdźmy do tych Twoich kapterów?
M.P. Proszę bardzo, jaki bierzemy pod lupę? Są quatro, heksa, orto, czyli z czterema, sześcioma lub ośmioma wirnikami. Można je kupić, ale ja je produkuję. Te ze sklepu służą bardziej do zabawy. Są po prostu za lekkie i za małe, mniej stabilne do zastosowań profesjonalnych. Kopterami zajmuję się od czterech lat. Na początku to było właściwie modelarstwo. Latałem małymi modelami samolotów wyposażając je w kamery. Mnie jakoś to modelarstwo nie do końca pasjonowało. Patrzenie na lecący samolocik na dłuższą metę było nudne. Co innego zobaczyć jak świat wygląda z góry. Mamy już nawet takie kluby, latamy razem, gonimy się jak prawdziwi piloci, patrzymy na siebie przez kamery… jest zabawa. Potem przyszedł profesjonalizm. Od samolotu czy helikoptera lepszy jest kopter. Lepiej latać czymś co ma kilka wirników. Awaryjność takiego sprzętu jest zupełnie inna. Gdy jeden z silników ulegnie uszkodzeniu maszyna leci dalej, a nie leci w dół jak w przypadku śmigłowca.
W.R. To jak długo trwa lot kopterea?
M.P. Średnio 10 minut. To wystarcza żeby zrobić odpowiednie ujęcia. Raczej nie robimy dłuższych filmów, tylko nagrywa po cumy sekwencje wmontowywane potem w większą całość. Zresztą gdy potrzebna jest szybka akcja. To wymiana baterii nie jest problemem. To się robi naprawdę szybko, potem kopter potrafi wznieść się na 50 metrów w dwie sekundy.
W.R. Jedna z ciekawszych scen to robiona znad morza. Podobał mi się film jak 200 osób wbiega razem do Bałtyku.
M.P. To Triathlon dla Herba Life. Też mi się podobało. Kopter może stanąć w powietrzu, w bezpiecznej odległości od ludzi i super to filmować. Helikopter tego nie zrobi, ze swoim hukiem i wzburzeniem wody. To byłoby niebezpieczne, nie mówiąc o kosztach wynajęcia takiego sprzętu. Firmy eventowe lubią takie obrazki pokazujące wielkość imprezy. Ale można też bardziej kameralnie. Kiedyś latałem dla Castrola za samochodem Małysza. Reklama to główna część mojej pracy. Dla Wedla mój kopter gonił uciekający papierek po cukierku i dziewczynę go ścigającą. Latałem nad Blendersami do teledysku zespołu i nad Anią Przybylską. Dużo robiłem fajnych rzeczy, aż trudno sobie przypomnieć. Ludzie mają zwariowane pomysły, jakieś jazdy pomiędzy drzewami czy nad fabrykami. Ostatnio w Niemczech latałem nad fabryką, bo jak inaczej pokazać ogrom przedsięwzięcia jak nie z lotu ptaka.
W.R. A ja cały czas nie mogę uwierzyć, że te Twoje koptery składasz samodzielnie.
M.P. Kopter to nic. Każdy potrafi zbudować maszynę która lata i zabierze na pokład jakąś kamerkę. Wyższa szkoła jazdy to zrobienie uchwytu trzymającego tę kamerę czy aparat. To się nazywa gimbal. To stabilizator obrazu, który ma dwie lub trzy osie stabilizacji. Kopter żeby skręcić musi się przechylić, gimbal kompensuje ten ruch, tak żeby obraz był stabilny. Nie wspominając o wietrze. Widzimy jak wiatr potrafi rzucić dużym samolotem, co dopiero ważącym 5 kilogramów kopterem. To jest nafaszerowane elektroniką. Naciskasz jeden przycisk i kopter stoi w miejscu, tak precyzyjne potrafi być sterowanie kilkoma współpracującymi z sobą silnikami. Masz też przycisk do automatycznego powrotu koptera na miejsce startu. To wszystko naprawdę nie jest proste. Mamy np. osiem wirników. Ktoś pyta mnie, jak to skręca? Zasada jest taka, że kręcą się w różne strony i elektronika spowalnia niektóre z nich żeby otrzymać żądany kurs.
W.R. To mógłbym coś takie robić amatorsko? Przyjdą do mnie znajomi na grilla. Puszczam kopterek i cyk imprezę z lotu ptaka. Wszyscy na Facebooku pozazdroszczą mi takich zdjęć. Nabrałem ochoty na niewinne szaleństwo.
M.P. Możesz tylko trzeba uważać żeby komuś nie zrobić krzywdy bo to jednak niebezpieczna zabawka. Parę godzin trzeba jednak wylatać tam gdzie nie ma ludzi. Trzeba mieć trochę zdrowego rozsądku, od ogródka ze znajomymi bym nie zaczynał. My zresztą latamy rodzinnie z żoną. Wszyscy moi znajomi dziwią się, że to niemożliwe.” Moja żona nie wie co to jest bateria, a Twoja wie jakie powinny być grubości kabli.” Latamy dwuosobowo, bo ja patrzę w monitor i sprawdzam co się nagrywa, a Sylwia obserwuje kopter, żebym ja wpatrzony w obrazek nie wleciał w jakieś drzewo.
W.R. To Wy się w pracy bawicie jak dzieci?
M.P. Coś w tym jest. Najlepsze jest to, że ludzie już nas rozpoznają na ulicy. Na jakimś przejściu dla pieszych nagle pada pytanie kiedy kolejne zdjęcia na oczamiptaka.pl To miłe i zadziwiające, widać że nasza praca jest doceniana. Najciekawsze jest jednak to, że obydwoje tak naprawdę nie lubimy latać i boimy się samolotów. Jeśli mamy wybierać: samochód czy samolot, zawsze wybieramy samochód.
W.R. Twój świat jest rzeczywiście zadziwiający. Dziękuję za rozmowę.
Zdjęcia: Marcin Pionke – www.oczamiptaka.pl