Yerba mate, napój hipsterów i alternatywa dla kawy

Yerba mate w Ameryce Południowej jest tak powszechna jak u nas herbata. Jednak picie naparu z suszu Ostrokrzewu Paragwajskiego staje się coraz popularniejszy również nad Wisłą. W Polsce mate spopularyzował podróżnik Wojciech Cejrowski. Obecnie dostępna jest w większości sklepów ze zdrową żywnością. Można ją znaleźć nawet w hipermarketach. Yerba mate bywa czasem mylona z zieloną herbatą. Jednak oprócz tego, że można ją kupić w herbaciarniach z herbatą nie ma nic wspólnego.

Yerba mate nie da się pić tak jak herbaty, czy kawy

Niezbędne są specjalne akcesoria. Pierwszym i najważniejszym z nich jest bombilla, czyli specjalna rurka zakończona sitkiem. To co dodatkowo odróżnia ją od herbaty i kawy to możliwość wielokrotnego zalewania taj samej porcji suszu. Jedna porcja może być ponownie zalana nawet osiem, dziesięć razy. Oczywiście z każdym zalaniem napój traci moc. Do tego może być przydatny termos. Warto wspomnieć, że mate nie zalewa się wrzątkiem. Woda musi być trochę schłodzona, najlepiej do 70-80 stopni. Można ją też zalewać zimną wodą.

Naczynie nie jest tak ważne, chociaż wielu “mateistów” przykłada uwagę do tego z czego piją swoją ulubioną mate. Najpopularniejszym naczyniem jest tykwa, czyli wysuszony i odpowiednio przygotowany owoc dzbaniwa kalabasowego. W krajach Ameryki Południowej mate pija się z naczyń zrobionych z drewna palo santo okutych metalem. Jednak yerba mate śmiało można pić ze zwykłego kubka.

Skoro mamy już to, co niezbędne do picia mate możemy ją zaparzyć. Proces ten też jest nieco inny, niż w przypadku herbaty. Po pierwsze do naczynia należy wsypać znacznie więcej mate niż zwykle wsypujemy herbaty. Naczynie trzeba wypełnić suszem w około jednej czwartej, jednej trzeciej i zalać wodą.

Zalaliśmy i co dalej? Trzeba poczekać, mate musi naciągnąć. Po chwili wkładamy bombilę i już można pić. Pierwszy kontakt z yerba mate może być zniechęcający. Wiele osób uważa, że smakuje jak zawartość popielniczki. Na rynku jest jednak dużo smakowych mieszanek, które mogą być dobrym startem dla początkujących smakoszy.

Kawa pobudza, yerba mate też

Jednak działanie obu specyfików jest inne. Kawa pobudza momentalnie i ten efekt dość szybko mija. Yerba mate działa nieco inaczej. Pobudzenie uruchamia się nieco dłużej i trwa dłużej, niż po wypiciu małej czarnej. Minusem kawy jest to, że wypłukuje z organizmu minerały, mate natomiast jest ich pełna. – W przeciwieństwie do kawy mate działa pobudzająco, odkwaszając organizm z toksyn. Na każdym opakowaniu znaleźć można listę witam, jakie zawiera poszczególny gatunek. Ogólna tendencja mówi, że yerba prócz długotrwałego kopa, pozytywnie działa na organizm, m.in. zmniejszając ryzyko zachorowania na nowotwór, mówi Rafał pijący od 5 lat yerba mate.

Badania wykazały, że ludzie z nadwagą, który pili yerba mate mieli zwiększony poziom utleniania tłuszczów. U badanych po czterdziestu pięciu dniach następowało znaczące obniżenie wagi. Yerba mate również pozytywnie wpływa na metabolizm cholesterolu oraz rozluźnia naczynia tętnicze, tym samym pomaga obniżyć ryzyko chorób serca.

Coraz większa popularność

Nie da się ukryć, że mate zdobywa coraz większą popularność, zarówno wśród studentów, którzy podczas sesji potrzebują doładowania, hipsterów, którzy poszukują czegoś alternatywnego oraz osób starających zdrowo się odżywiać. Jednak wiele osób nie wyobraża sobie poranka bez małej czarnej.

Trudno będzie yerba mate przebić powodzenie kawy, która na naszym kontynencie pojawiła się znacznie wcześniej niż yerba. To właśnie yerba mate zawędrowała do Ameryki Południowej na statkach z Europy. Teraz zatacza koło historii i z powodzeniem wraca, by łagodzić podniebienia stale rosnącego grona amatorów. Myślę, że yerba zdobywa coraz większy rozgłos, ale najszybciej trafia do młodych ludzi.

– Osobiście przywiązuję wagę do picia yerby, próbując znaleźć sobie w ciągu dnia kwadrans spokoju, nie robiąc tego w pośpiechu. Ale przede wszystkim już po pierwszym łyku czuję, jak rozchodzi się we mnie jakaś pierwotna energia, nawet jeśli to placebo lub efekt marketingowy. Polecam spróbować, mówi Rafał.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj