Nie powstałby bez nich żaden film. Są równie ważni jak aktorzy, ale nie pamiętamy ich twarzy, nie znamy nazwisk. Poznajcie szarą eminencję produkcji filmowych, seriali i reklam: statystów. Ten zawód nie wymaga umiejętności aktorskich. Wystarczy wygląd odpowiedni do charakteru filmu i wizji reżysera. Myli się jednak ten kto sądzi, że jego praca ograniczy się do przyjścia na plan i odstania w swojej scenie a potem pójścia do domu. Ten zawód, jak mało który wymaga szczególnej cierpliwości i bycia gotowym na wszystko. Czasem statysta musi odstać kilka godzin w deszczu, czasem w upale. O ile dla Julii Roberts można przesunąć planowane ujęcia na następny dzień, to statysta nie może na to liczyć. Jednak mimo, że bywa to ciężka praca a zarobki nie są oszałamiające, chętnych nie brakuje. Dlaczego?
Marek Brandt statystował na planie filmu „Jutro idziemy do kina”, grał na gitarze na plaży. – Moja mama znalazła ogłoszenie i mi o tym powiedziała. W grę wchodził zarobek a do tego interesowałem się aktorstwem, a nigdy nie byłem na planie filmowym. Nie jest to praca jak każda, trwa długo. Potrafi być męcząca i niekoniecznie „wdzięczna”. To rzecz dla osób mających czas lub chcących nabyć nieco wiedzy, czy doświadczenia. Ale to świetna okazja, by się czegoś nauczyć, jeśli ktoś jest naprawdę zdeterminowany, mówi Marek.
Piotr z Gdańska, który statystował w „Czarnym czwartku” i w filmie „Miecz i Krzyż – legenda grodu w Owidzu”. Niedługo wystąpi także w reklamówce gry „Dark Souls 2„. Przyznaje, że robi to głównie dla pieniędzy. – W „Mieczu i Krzyżu…” oraz w reklamie gry biorę udział w swoim stroju i pancerzu średniowiecznego rycerza. Robię to żeby dorobić. Byłem też w półfinale programu Mam Talent. Producenci sami się zgłosili, robiłem to żeby się wypromować i dorabiać pieniądze w rycerstwie sportowym.
Jeśli ma się dużo szczęścia statystowanie może być dobrym sposobem na podreperowanie domowego budżetu. Bywa jednak, że jest mniej opłacalne niż praca hostessy, czy kelnera. Choć oczywiście satysfakcja jest o wiele większa a sama praca jest znacznie przyjemniejsza. Z doświadczeń Marka wynika, że pensje statystów to kwoty raczej symboliczne.
– Zarobek statysty to przeciętnie ok. 50 zł za dzień pracy. Plan zdjęciowy trwa 10-12 godzin. To zależy od pogody, zwłaszcza jeśli zdjęcia są robione na zewnątrz. Są też opcje statystowania, gdzie stawki są wyższe. Gdyby statystować każdego dnia to można zarobić z 1500 zł na rękę, ale to raczej mrzonka. Dlatego statystowanie trudno uznać za pracę, to coś w rodzaju nietypowego, czasem konstruktywnego hobby.
Za granicą statyści cieszą się dużą popularnością, o czym może świadczyć choćby brytyjski serial „Extras” („Statyści”), w Polsce wciąż jest niewielkie zapotrzebowanie na takich pracowników, w porównaniu do np. Wielkiej Brytanii, Francji czy Stanów Zjednoczonych. Najłatwiej jako statysta znaleźć pracę w Warszawie, ponieważ to tam powstaje większość polskich seriali i produkcji filmowych. Ale i w Trójmieście można się czasem załapać na mini rólkę w tle. Powstawały tu sceny choćby do „Wróżb Kumaka”, czy obrazu Andrzeja Wajdy o Lechu Wałęsie.
Jak zostać statystą?
Jest wiele sposobów. Podobnie jak w przypadku innych zawodów należy przeglądać ogłoszenia o pracę. Warto też zarejestrować się w bazie twarzy i oddać się pod opiekę profesjonalnego agenta. Jak zawsze niezawodny pozostaje internet. Na Facebooku istnieje cała masa grup przeznaczonych dla osób zainteresowanych statystowaniem, jak również dla poszukujących zatrudnienia statystów. Największa z nich liczy niemal 500 członków.
Piotr jest jedną z osób, która miała szczęście i nie musiała daleko szukać. – Do „Czarnego czwartku” dostałem się przez Grupę Rekonstrukcji Historycznej GRYF. Szczerze mówiąc za każdym razem trafiałem na plan po znajomości.
– Na pewno bardzo pomagają znajomości, przyznaje Marek. – Ja akurat nikogo tam nie znałem. Jednak myślę, że w dzisiejszych czasach jest cała masa kanałów szukania. Internet wiele ułatwił w tej materii. Ale są też stare dobre ogłoszenia w prasie. Pracodawcy przeważnie poszukują szerokiej grupy społecznej, tzn. szerokiego przekroju – szczególnie wiekowego, więc docieranie za pomocą anonsów jest całkiem niezłe w przypadku np. osób starszych. No i oczywiście niesamowicie pomaga Internet. Warto zaglądać na Facebooka do grup zamkniętych o tematyce pracy w branży medialnej itp. i na fora internetowe, strony z ogłoszeniami typu Gumtree i wiele innych.