Wasza pierwsza wakacyjna praca. O tym od rana rozmawialiśmy na antenie Radia Gdańsk i na naszym radiowym Facebooku. Jak się okazało, Wasze doświadczenia w tej kwestii są olbrzymie i… bardzo ciekawe.
Większość z Was pisała, że pracując w wakacje można było całkiem nieźle zarobić. Jak to w życiu jednak bywa, jedni zarabiali więcej, inni mniej. Marzena napisała, że pracując w wędzarni ryb i dojrzewalni bananów zarobiła na swoje pierwsze… mieszkanie. – To było jednak 50 lat temu, podkreśla nasza słuchaczka. Tadeusz z kolei z rozrzewnieniem wspomina pracę w melioracji, kopał i udrażniał rowy na łąkach. – Zarobiłem na rowerową wycieczkę po Europie, w którą udałem się z moją obecną żoną, napisał nasz słuchacz.

Ciężką pracę miała również Alicja, która zdecydowała się na wyjazd za granicę. – W Anglii, na wysypisku śmieci pracowałam przy sortowaniu plastiku, papieru i puszek. Było ciężko, ale uzbierałam na komputer, napisała Alicja na naszym radiowym Facebooku. Ciężko miała też Janina, która po pracy sezonowej mogła nabrać niechęci do… truskawek. – Praca na kolanach i modlitwa, żeby słońce już zachodziło, bo tylko wtedy gospodarz pozwalał zejść z pola… poświęcenie dla własnej kasy.

Nie zabrakło też historii z dreszczykiem. Taką przytacza Ryszard, który pracował przy likwidacji cmentarza przy Politechnice Gdańskiej. – W jeden dzień zarobiłem równowartość miesięcznego stypendium, napisał słuchacz. Ciekawą historię przytoczył również Edward z Kwidzyna. Żeby zarobić w latach 70., przebierał się za dziewczynkę i oczyszczał truskawki z szypułek. – Musiałem pracować w przebraniu, bo chłopców nie przyjmowali, napisał nasz słuchacz.

Nie zabrakło też historii bez happy-endu. Taką przedstawił Marcin i również dotyczyła… truskawek. – Truskawkobranie w Zdunach. Po zjedzeniu drugiej kobiałki zostałem wyrzucony, przyznał się wprost Marcin. Współczujemy ale też gratulujemy szczerości.