– Wyjdziesz na dwór? – to jedno z najlepiej zapamiętanych z dzieciństwa pytań. Beztroska zabawa na podwórku. Jak można było zabić nudę? Wymyślić jakąś grę! Swoimi wspomnieniami z dzieciństwa podzieliła się z nami w SMS-ie pani Ania. – Oprócz gry w chowanego, zmodyfikowanej z deską i 10 patykami do wybicia graliśmy w ”raz dwa trzy baba jaga patrzy” – osoba będąca baba jagą po powiedzeniu hasła odwracała się, a wszyscy inni musieli stać nieruchomo, wychodziły przedziwne pozy. Jak ktoś się ruszył, to wracał na start. No i ”mamo mamo ile kroków do ciebie” i kroki były przedziwne – parasolki, słonie, tip topy. A nie tak dawno, bo jakieś 20 lat temu to było – napisała nasza słuchaczka.
– Gra w grykla, brało się pudełko od pasty do butów albo po kremie Nivea do środka wsypywało piasek i skakało na jednej nodze cały dzień. Później nazwali to grą w klasy – pisze w SMS-ie do Radia Gdańsk Wojtek. Damian przysłał opis innej gry – „w dołek”. – Trzeba wrzucić monetę do wykopanego dołka i tyle, proste i radosne.
– Gra w gumę! Jak mogłam zapomnieć. Nie pamiętam już wszystkich kombinacji, ale np. jak skakało się „pachy” i „szyje”, to aż trudno uwierzyć. W szkole były nawet konkursy dla dziewczynek – wspomina nasza słuchaczka.
Gry zespołowe
Na podwórku rządzili starszacy, a młodsi musieli się podporządkować. W grach zespołowych dzieliło się na drużyny, najczęściej pod kątem sympatii. Wśród chłopaków królowała piłka nożna, zwana „grą w nogę”. Często musieli sami budować bramki i zaznaczać pole boiska. – Mieszkając we Wrocławiu najczęściej grałem w nogę. Chodziło się nad Odrę, do parku i grało w kapsle, w berka czy w kometkę – dodał w SMS-ie Grzegorz.
Dziewczyny również były bardzo kreatywne. Rysowały kredą po chodniku, grały w klasy, „piekły” babki i „gotowały” w starych garnkach obiady z piasku, liści i kwiatków. Ze wszystkiego co było ładne i kolorowe. Karolina napisała na naszym profilu facebook’owym: – Państwa i miasta na piasku, badminton, krawężnik, guma, sznur.
Andrzej dodaje: – Graliśmy jak większość w palanta, kapsle ręcznie wykonane, wyprawy do parku. A Anna wspomina. – Podchody, chowanego bosko było ;)) najlepiej w nocy.
Żużel na podwórku
Ulubioną grą, która wywoływała najwięcej emocji to gra w kapsle. – Na asfaltowym boisku przy klubie Gedania organizowaliśmy zawody żużlowe z kapsli. Mieszkaliśmy przy stadionie GKS. A w kapslach były zdjęcia, Plech, Dzikowski, Marynowski, Skrobisz, Gundersen, Moran, Jankowski, Huszcza. Jakie to były emocje. A kapsle leżą do dziś schowane w drewnianej szkatułce jak skarb. Oj zagrałbym – pisze pan Marcin w SMS-ie.
Komunikacja
Najlepszym sposobem komunikacji na osiedlu był krzyk. Mama wołała przez okno: „Ooobiad!” albo „Wracaj do domu, bo ciemno się robi”. A młodzi krzyczeli: „Maa-moo”. Albo pytanie od kolegów, po odebraniu domofonu, którego w tych czasach już się nie usłyszy… – Wyjdziesz na dwór?!?
– Kiedyś były piękne czasy, mimo ze jestem rocznik 86 zaledwie to pamiętam jak każdego dnia podwórka były pełne. Bawiliśmy się we wszystko co było możliwe, od zbijaka, wojny na żołnierzyki w piaskownicy po ganianego z dziewczynami. Nie było komputerów, technika nie była tak do przodu, ale za to relacje miedzy nami stały na wysokim poziomie – napisał pan Łukasz
Aby odświeżyć swoje wspomnienia z dzieciństwa warto odwiedzić „Galerie Starych Zabawek” w Gdańsku przy ul Piwnej 19/21. Obejrzeć wyjątkową kolekcję zabawek produkcji polskiej, pochodzącej z lat 1920 do 1989. I odbyć podróż sentymentalną do najlepszych czasów swojego dzieciństwa.
monik/marz