Kiedy planujemy wyjazd na narty, oprócz rodzimych stoków na ogół pod uwagę bierzemy te we Włoszech, Francji, Austrii czy na Słowacji. Rzadko decydujemy się na narty np. w Szwecji. A szkoda, bo nasi północni sąsiedzi mają sporo do zaoferowania miłośnikom białego szaleństwa. Północne rejony Skandynawii to dzikie pustkowia, niezmienione od lat. Jedyną oznaką ludzkiej obecności w tym regionie jest niepozorna, ale bardzo rozbudowana sieć szlaków narciarskich. To właśnie na północy Szwecji odnaleziono jedne z najstarszych w Skandynawii nart. Miały one 204 cm długości i 15,5 cm szerokości i przeleżały 5 tysięcy lat w bagnie niedaleko wioski Kalvträsk. Te dwie niepozorne deski stały się nieodłącznym symbolem naszych północnych sąsiadów zza Bałtyku.
Stoki w Szwecji są idealne zarówno dla tych, którzy przygodę ze sportami zimowymi dopiero zaczynają, jak i dla tych którzy narciarstwo mają we krwi. To idealne miejsce na wyjazd np. dla grupki przyjaciół, ale też dla całej rodziny z dziećmi. Dodatkową zaletą jest to, że w porównaniu do innych części Europy, sezon narciarski w Szwecji trwa długo, bo aż od października do maja.
Prawdziwym narciarskim rajem, nazywanym „klejnotem szwedzkich gór”, jest Åre. To największy ośrodek w Skandynawii, położony w środkowo-zachodniej Szwecji. W Åre znajduje się 46 wyciągów oraz 110 stoków o łącznej długości tras 110 km. W miasteczku są również trzy snowparki, w tym jeden z najnowocześniejszych w Szwecji.
Ośrodek składa się z dwóch części – Björnen i Åre oraz Tegefjäll i Duved. Björnen jest idealne dla tych, którzy przygodę z nartami dopiero zaczynają. Tegefjäll i Duved czekają raczej na wytrawnych narciarzy i są popularne wśród lokalnych mieszkańców. – Åre jest miejscem dla wszystkich. Dla profesjonalnych sportowców, amatorów oraz zwolenników tamtejszych barów, którzy spotykają się na tzw. After-Ski, mówi Linn, która pracowała sezonowo w Åre i Sälen.
Kiedy jazda na nartach nam się znudzi, warto skorzystać z innych atrakcji, jak np. przejażdżka skuterem śnieżnym, psim zaprzęgiem, łowienie ryb w przeręblu czy rozkoszowanie się szwedzkimi smakami w jednej z 60 restauracji.
Kolejnym popularnym kurortem narciarskim jest Sälen, znany na całym świecie jako miejsce startu najdłuższego wyścigu narciarskiego – Biegu Wazów. Miasteczko mieści się w środkowej Szwecji i obejmuje cztery ośrodki: Lindvallen, Högfjället, Tandådalen, Hundfjället. Mieszka tu zaledwie 500 mieszkańców, ale rozbudowane szlaki narciarskie przyciągają w sezonie nawet kilkaset tysięcy turystów z całego świata. W Sälen znajduje się 86 wyciągów i 118 stoków o łącznej długości tras 70 km. – Sälen kojarzy się wszystkim z kurortem dla rodzin z dziećmi. Leży niedaleko Sztokholmu, a sezon zaczyna się końcem października a kończy w maju, mówi Linn.
Fot. SkiStar/creativecommons.org
Dla miłośników zimowych aktywności w mroźnych i egzotycznych klimatach koła podbiegunowego wiele propozycji ma Kiruna. To małe miasteczko leżące w Laponii w północnej Szwecji. Poza siecią stoków narciarskich, oferuje niesamowity krajobraz. Zimą temperatury dochodzą tu do minus 30 stopni, dlatego turyści przyjeżdżają chętniej jesienią lub wiosną. W Kirunie jest mały ośrodek narciarski z trzema wyciągami i czterema trasami. Jest to najlepsze rozwiązanie dla zaawansowanych narciarzy i snowboardzistów. – Narciarstwo zjazdowe w słońcu polarnym i jazda psim zaprzęgiem nocą w świetle zorzy polarnej, to trzeba przeżyć. Tłoku nie ma, a miejsca wystarczy dla wszystkich, mówi Minna mieszkanka Kiruny.
Z Trójmiasta do Skandynawii najszybciej można dostać się samolotem. Można polecieć do Sztokholmu czy Malmo a następnie pociągiem albo autobusem prosto do kurortów. Dla tych, którzy mają więcej czasu jest prom np. z Gdyni do Karlskrony i dalsza podróż samochodem.
Nieważne czy chcemy pojeździć na nartach, na snowboardzie, czy po prostu odpocząć z zimowej aurze. Szwedzkie ośrodki narciarskie oferują miłośnikom śnieżnych szaleństw dosłownie wszystko.