Dobre musicale to nie tylko te z ubiegłego wieku [NASZE PROPOZYCJE]

Kiedyś mówiono, że kończąca się era kina niemego to koniec prawdziwych filmów. Większość ludzi kina nie zgadzała się wówczas z tym, że obraz ma iść w parze z dźwiękiem. Tym bardziej nie mogli sobie wyobrazić bardziej zaawansowanej formy audiowizualnej, czyli musicalu. Skoro o nich mowa, to trzeba wspomnieć o najbardziej znanej wersji „Chicago” z 2002 roku. Jest to ekranizacja musicalu Johna Kandera, Freda Ebba i Boba Fosse’a. Historia opowiada o kobietach jednego z chicagowskich więzień. Wszystko to zostało wplecione w zmysłowe lata 30., okraszone wspaniałą muzyką i dobrą obsadą aktorską.

Tim Burton, reżyser znany z charakterystycznych filmów, też sięgnął do musicalu. „Sweeney Todd: Demoniczny golibroda z Fleet Street” jest opowieścią umieszczoną w wiktoriańskim Londynie. Sweeney powraca, aby zemścić się za wyrządzone mu krzywdy. W role tytułowe wcielają się Johnny Depp, który gra w prawie każdym dziele Burtona, choć nikt nie mówi, że to źle, oraz Helena Bonham Carter, ówczesna partnerka reżysera.

Największe rockowe hity lat 80. zostały wplecione w historię „Rock of Ages”. Lekki film z legendarnymi przebojami. W rolę bożyszcza wcielił się Tom Cruise. Do znanej obsady należą także Catherine Zeta-Jones, Bryan Cranston, Alec Baldwin i Rissel Brand.

„Grease” to musical, który chyba spokojnie mogę opisać jako klasyk gatunku. Co prawda jest z ubiegłego wieku, ale nie można go pominąć mówiąc o musicalu. Popisowa rola Johna Travolty, w której gra młodego rozrabiakę, zakochującego się w dziewczynie, a ich młodzieńcze uczucie zostaje wystawiona na próbę.

Film „Burlesque” z 2010 roku na chwilę ponownie zapalił ciekawość do wykonywania tej sztuki. Muzyczny sukces obrazowi zapewniły Cher i Christina Aguilera. Musical to trochę opowieść o amerykańskim śnie na deskach nocnego klubu.

„Mamma Mia!” (2008 rok), czyli ponownie gwiazdorska obsada i przeboje, choć nie jednej dekady, a jednego zespołu. Hity szwedzkiej grupy Abba zostały wplecione w historię około ślubną. A jaką to już musicie sami zobaczyć.

Anna Polcyn

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj