Piwo to dla większości z nas niezastąpiony kompan podczas ciepłych, letnich wieczorów. Ludzkości znane jest od wieków. O tym, które kraje warzą najlepszy złocisty trunek, ile jest gatunków i jakie ma właściwości mogli dowiedzieć się uczestnicy Amber Fest – największego piwnego festiwalu na Pomorzu.
Jedzenie i koncerty, a to wszystko zalewane piwem – tak wyglądał Amber Fest. – To święto dedykowane wszystkim, którzy chcieli na świeżym powietrzu i w dobrym towarzystwie spędzić miło czas, mówiła Karolina Janik, rzecznik prasowy PGE Areny.
– Na uczestników czekało bardzo dużo atrakcji m.in. pokaz live-cooking, pokaz warzenia piwa oraz seria koncertów. Dla najmłodszych cała strefa dmuchańców, malowanie buziek i wiele innych atrakcji. Można było korzystać również z atrakcji Fun Areny. Zaprezentowano dużo kulinariów, różnych regionalnych przysmaków. Na pewno każdy znalazł coś dla siebie, dodała rzeczniczka.
Według Tomasza Schutza z Gdyńskiej Inicjatywy Piwowarów rynek piw rzemieślniczych bardzo szybko rośnie. – Na razie udział jest niewielki. Myślę, że i tak powyżej 90% rynku to browary koncernowe. Aczkolwiek jest nadzieja i światełko w tunelu ponieważ rynek piw regionalnych non stop rośnie, stąd też nasza obecność tutaj na festiwalu. Jako Gdyński Instytut Piwowarów pokazujemy, że piwo robione w domu może być bardzo zbliżone do tego co spotkamy na półkach pod markami piw regionalnych.
Schutz dodał, że to przede wszystkim różnorodność stylów i pieczołowitość powoduje, że coraz więcej osób sięga po lokalne piwa. – Taki trunek jest bardziej aromatyczny, robiony z wielkim pietyzmem i charakteryzuje się większą ilością stylów. Browary regionalne są na tyle odważne i na tyle mogą sobie pozwolić na rynku konsumenckim, że celują w style, których nie są w stanie uważyć browary koncernowe.
Jeszcze niedawno na gatunki piwa zwracali uwagę tylko smakosze. Dziś coraz więcej osób nie kieruje się ceną i czyta etykiety ze składnikami trunku. – Pomimo różnicy cenowej, ludzie coraz częściej sięgają po te piwa. Wolą wypić mniej, ale takiego które jest ciut droższe i gwarantuje lepsze doznania aromatyczne i smakowe, mówił Tomasz Schutz. Choć świadomość tego co wybieramy jest coraz większa, wciąż jednak brakuje pełnej świadomości tego, co dokładnie pijemy.
Lager jest najpopularniejszym gatunkiem na świecie. Można wyczuć w nim nutkę słodyczy, co jest zasługą dodanego cukru, słodu pszenicznego i kukurydzy. Większość standardowych piw, które na co dzień widzimy w reklamach, jest przedstawicielami tego gatunku.
Pilzner jest warzony wyłącznie ze słodu jęczmiennego. Jego nazwa pochodzi od czeskiej miejscowości, skąd gatunek ten się wywodzi. Charakteryzuje się ostrym smakiem i jasnym kolorem.
Ale (czytamy: „ejl”) uzyskuje się ze słodu zwykłego i skarmelizowanego. Przez to smak tego gatunku może być zarówno gorzki, jak i słodkawy. Ale dzieli się na wiele kategorii. Wszystkie różnią się przede wszystkim tradycją kraju, w którym są produkowane. W Polsce możemy wypić ale wytwarzane z wędzonego słodu pszenicznego.
Piwo pszeniczne charakteryzuje się delikatnym smakiem i (najczęściej) jasnym kolorem. Gatunek ma bardzo bogatą historię. Wspominał o nim Jan Długosz spisując wydarzenia z 1303 roku. Według jego zapisków, książę Cieniawski Konrad zrezygnował z nominacji na salzburskiego arcybiskupa tylko dlatego, że w Wiedniu pito wino, zamiast „pszeniczniaka”.
Porter to gatunek, który po raz pierwszy uwarzono w XVIII wieku w Anglii. Najchętniej spożywała go londyńska klasa robotnicza. Karol Wilhelm Schmidt pisał, że porter jest „trunkiem wybornym i zdrowym”. Poznać go można po charakterystycznej ciemnej barwie. Regionalną odmianą jest Porter Bałtycki. Od pierwowzoru z wysp różni się dolną fermentacją. Produkuje się go przede wszystkim w Polsce, Łotwie i Estonii. Ma około 9 proc. objętości alkoholu.