– Licentia poetica to wyrażenie pochodzące z łaciny, przyjmuje się, że pierwszy zastosował je Lucjusz Anneusz Seneka, zwany młodszym. Zgodnie z definicją, jest to przyzwolenie na wolność twórczą dopuszczającą odstępstwa od norm językowych, reguł formalnych lub wierności w opisie faktów. Czy zatem jest to licencja na błąd? – mówił w audycji „Po pierwsze wiersze” Krzysztof Kuczkowski.
– Czy to jest przyzwolenie na błąd poetycki? Nic bardziej mylnego. Swoboda poetycka jest swobodą poetycką. Błąd jest błędem. Jak znaleźć granicę między tymi pojęciami? Co jest wolnością, co błędem? Stosując licentia poetica, możemy poluźnić reguły form stylistycznych, gramatycznych, składniowych, prozodyjnych i innych. Jednocześnie pisząc, musimy wystrzegać się błędów językowych – tłumaczył Krzysztof Kuczkowski.
Ekspert podkreślał, że normy i zasady można naruszać w sposób świadomy, celowy i konsekwentny. – Wtedy mówimy o licentia poetica – dodaje. Natomiast nieświadome odstępstwo od normy językowej, niepotrzebna i przypadkowa innowacja, nazywana jest błędem językowym.