To jedna z najdłuższych spraw reprywatyzacyjnych w Gdyni. Postępowanie dotyczące zwrotu jednego z najatrakcyjniejszych terenów w mieście, czyli gruntów pod obecnym Domem Marynarza, trwa już ćwierć wieku. I szans na szybkie zakończenie sporu nie widać.
Wydawało się, że sprawa swój finał miała cztery lata temu. Wówczas to minister transportu odrzucił wniosek reaktywowanego i kontrolowanego przez biznesmena Ryszarda Krauze, Pierwszego Polskiego Towarzystwa Kąpieli Morskich o zwrot na rzecz spółki Domu Marynarza. Sporu to jednak nie zakończyło.
Gra jest warta świeczki, bo wartość niezwykle atrakcyjnej nieruchomości przy al. Piłsudskiego 1 szacowana jest w dziesiątkach milionów złotych. Teraz o dawną siedzibę Domu Zdrojowego i przyległe działki walczy inna z firm powiązana z gdyńskim miliarderem. Chodzi o Zakłady Ogrodnicze C.Ulrich, założone w 1805 r. w Warszawie. Ta spółka również została reaktywowana.
AKCJE SPÓŁKI
– Akcje spółki Pierwsze Polskie Towarzystwo Kąpielisk Morskich zostały zakupione od akcjonariuszy, czyli od spadkobierców osób, które przed wojną tę spółkę zakładały – tłumaczy sposób przejęcia roszczeń do terenów, na których stoi Dom Marynarza Anna Stopka, prezes spółki Zakłady Ogrodnicze C.Ulrich. – Akcje PPTKM przechodziły różne koleje losu. Na końcu jedynym akcjonariuszem, posiadającym wszystkie akcje tejże spółki, była firma C.Ulrich. W związku z tym mogła przeprowadzić procedurę połączeniową. Miała ona na celu przede wszystkim zracjonalizowanie kosztów funkcjonowania. W efekcie C.Ulrich, która też jest przedwojenną spółką, tyle że zarejestrowaną w Warszawie, stał się na zasadzie sukcesji generalnej tym, który wszedł we wszystkie postępowania zainicjowane przez PPTKM.
DWA POSTĘPOWANIA
Po procedurze połączeniowej, przedstawiciele spółki Zakłady Ogrodnicze C.Urlich złożyli w formie postępowania administracyjnego wniosek o stwierdzenie nieważności orzeczenia Ministra Żeglugi i Gospodarki Wodnej z 17 października 1959 r. o przejściu na własność państwa nieruchomości przy ówczesnej ul. Czołgistów 1. Domagają się ponadto stwierdzenia nieważności kolejnego orzeczenia, tym razem z 7 sierpnia 1959 r., odmawiającego zwrotu przedwojennym właścicielom Domu Marynarza i przyległych nieruchomości. – W przypadku terenów, na których stoi Dom Marynarza, toczą się dwa postępowania – mówi naczelnik wydziału gospodarki nieruchomościami i geodezji w gdyńskim magistracie Andrzej Ryński. – Pierwsze z nich, dotyczące stwierdzenia nieważności orzeczenia Ministra Żeglugi i Gospodarki Wodnej o przejście nieruchomości na własność państwa, sprawa jest na etapie Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ten, po odwołaniu stron od wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, uchylił go i skierował do ponownego rozpatrzenia.
ODRZUCONY WNIOSEK
Z kolei wniosek o stwierdzenie nieważności decyzji Ministra Żeglugi i Gospodarki Wodnej odmawiającego zwrotu spornego gruntu, zostało w maju br. przez Ministra Gospodarki i Żeglugi Morskiej odrzucony.
– Nie mam w tej chwili informacji, czy spółka, która złożyła wniosek w tej sprawie, od decyzji się odwołała – dodaje Andrzej Ryński.
To wszystko pokazuje tylko słabość polskiej administracji i sądownictwa w tego typu sprawach. Spór ciągnie się od ćwierć wieku zaliczając kolejne instancje i wracając do ponownego rozpatrzenia praktycznie nie zbliżając się do rozwiązania. A brak ostatecznej decyzji w sprawie roszczeń spółki C.Ulrich jest tak naprawdę niekorzystny nie tylko dla niej. Wiąże też bowiem ręce firmie Pol – Levant, która obecnie jest właścicielem budynku i użytkownikiem wieczystym spornego gruntu. A bez czystej sytuacji prawnej tego terenu Pol Levant nie jest w stanie przeprowadzić na nim żadnych inwestycji. Inna sprawa, że ogromne zastrzeżenia do roszczeń reprywatyzacyjnych kontrolowanej przez Ryszarda Krauze spółki ma opozycyjny radny w Radzie Miasta Gdyni Michał Bełbot. – W przypadku Domu Marynarza mamy do czynienia z tzw. „dziką reprywatyzacją”, polegającą na przywróceniu do funkcjonowania zawieszonej spółki – twierdzi Michał Bełbot. – Pojawia się ryzyko, że domniemani spadkobiercy, a tak naprawdę gdyński biznesmen, przejmie ważny obiekt dla gdynian. Mam nadzieję, że tak się nie stanie – dodaje Bełbot.
NIE TYLKO DOM MARYNARZA
Tereny, na których stoi obecnie Dom Marynarza, to nie jedyne grunty, o których odzyskanie stara się spółka C.Ulrich. Równolegle toczy się też postępowanie o zwrot wywłaszczonej nieruchomości na Kamiennej Górze u zbiegu ulic Sienkiewicza i Sędzickiego. Do tego też spółka stara się o odszkodowanie za teren na Wzgórzu Świętego Maksymiliana.
Marcin Lange