Kucharz, który został rzeźbiarzem. Drwal, który tworzy anioły. Podobno kuszą go diabły, ale żona mu zabroniła. Coś diabelskiego, piekielnego jednak w życiu mu się przytrafiło, bo metamorfoza z kucharza w rzeźbiarza nastąpiła… przez ogień. Ogień właśnie, drewno i przypadek zaprowadziły go do pracowni w gdyńskim Orłowie.
Gościem Piotra Jaconia, gdynianina i dziennikarza TVN24 był rzeźbiarz Robert Wyskiel.
– Bardzo często, patrząc na drzewa, człowiek widzi już coś. Ja bardzo chętnie patrzę, a jeszcze chętniej bym ściął, ale wiele razy, niestety, nie można. Przez te 3-4 lata rzeźbienia, tych aniołów było bardzo dużo. Pierwsza rzeźba, to był rybak, prawie trzymetrowy. Musiałem go robić na rusztowaniu z dużą pilarką – mówił gość Radia Gdańsk.