W środę przed południem Dar Młodzieży opuścił Norwegię. Naszej reporterce udało się pospacerować po Stavanger, czwartym pod względem wielkości norweskim mieście. – Ładne, z portowym klimatem i historią w tle – opowiada uczestnicząca w Rejsie Niepodległości Anna Rębas.
Miasto ponad 100 tys. mieszkańców. Ciekawa architektura, urocze uliczki, ładna marina, wycieczkowce stojące tuż przy chodniku. Nie trzeba jechać godzinę do portu, by zrobić im zdjęcie, są na wyciągnięcie ręki – zwraca uwagę dziennikarka Radia Gdańsk.
LODY, KATEDRA I TAJEMNICZA HISTORIA MNICHA
– Jeśli tu traficie, najlepsze lody są na ulicy Sohrengata. Z lodami nie wejdziecie do średniowiecznej Katedry, ale idźcie ją zwiedzać po południu. Oczywiście najpierw świątynia. Monumentalna budowla i przepiękne epitafia na ścianach. O historii poczytacie w wyłożonych folderach. Uwaga! Nie ma opisów po polsku. Stara Katedra w Stavanger wymaga czasu. Samo jej obejście dookoła i dokładne sfotografowanie detali płaskorzeźb zajęło mi godzinę. Proponuję nie czytać folderów, a zrobić dwie rundy wokół katedry. Wyobraźcie sobie, że piszecie scenariusz do średniowiecznej historii o mnichu ze Stavanger. Mnich na pewno tu żył. Nazywał się Olaf Soreensen i miał 20 lat. Trafił tu w 1356 roku. Możecie się pomylić o 5 lat. Reszta to kwestia waszej wyobraźni. Co się stało z mnichem, doczytacie w folderze – opowiada Anna Rębas.
SŁYNNY NORWESKI KLIF
Co jeszcze robić w Stavanger? – Jeśli nie wydaliście wszystkich koron na breloczki, widokówki i norweskie trolle, idźcie do muzeum olejarstwa, a jeśli będziecie w części portowej – do muzeum morskiego. Podejdźcie do portu i zapytajcie o rejs na Preikestolen. Tamtejszy klif jest znany na całym świecie. Jeśli wrócę do Stavanger jeszcze raz, wejdę do katedry i tym razem muszę zdążyć na klif – radzi nasza reporterka.
ar/mich