– Boimy się wyjść na ulicę, mówią mieszkańcy dzielnicy Święty Wojciech w Gdańsku, którzy mają dość samochodów pędzących przed ich domami z zawrotną prędkością. Wielu kierowców wybiera przejazd przez to miejsce omijając zatłoczoną drogę Gdańsk – Pruszcz i… zapomina o ograniczeniu prędkości do 30 kilometrów na godzinę. Jak relacjonują reporterowi Radia Gdańsk mieszkańcy Świętego Wojciecha, na tym niewielkim osiedlu było już przez to dużo wypadków i kolizji. – Bardzo często widać, jak auta zjeżdżają z głównej drogi i wpadają do nas z pełną prędkością. Najgorzej jest przy przystanku autobusowym. Sam widziałem jak dwa razy ktoś nie wyrobił i raz wpadł w zaspę, a innym razem zniszczył płot, mówi jeden z przechodniów.
– Dosłownie przed chwilą przemknął tu taki jeden jadąc jakieś 100 kilometrów na godzinę. A wie pan jakie tu jest ograniczenie? Do 30! Tylko czekać aż dojdzie do tragedii, skarży się inny z mieszkańców. A spotkana przez naszego reportera kobieta przeżyła tu dwie traumy. – Kilka lat temu wjechał we mnie samochód, byłam uczestnikiem wypadku. A ostatnia jakaś kobieta nie wyhamowała i uderzyła w ścianę mojego domu. Tu jest dramatycznie!, opowiada mieszkanka Świętego Wojciecha.
Drogowcy znają sprawę. Zarząd Dróg i Zieleni przygotowuje więc projekt poprawy bezpieczeństwa pieszych w Świętym Wojciechu. – Chcemy wprowadzić strefę uspokojonego ruchu w tej dzielnicy, na terenie tak zwanego „starego” Traktu świętego Wojciecha. Po pierwsze – azyle dla pieszych, żeby mogli spokojnie pokonywać przejścia. Po drugie – progi zwalniające. Po trzecie – zwężająca jezdnię szykana, wymuszająca ruch wahadłowy, mówi Łukasz Budziński z Działu Inżynierii Ruchu. Zwężająca drogę do jednego pasa ruchu szykana ma stanąć przed najbardziej niebezpiecznym miejscem w dzielnicy – drogowym łuku przy kościele, bo to tam rozpędzonym kierowcom trudno zauważyć pieszego.