Gościem drugiej Rozmowy Kontrolowanej jest Maksymilian Dura, były oficer Marynarki Wojennej, aktualnie publicysta na portalu defence24. Agnieszka Michajłow pyta o tarczę antyrakietową w Redzikowie.
Agnieszka Michajłow na początku pyta o nocne wydarzenia na niebie nad Trójmiastem – latało kilkadziesiąt helikopterów. To wojsko ćwiczyło nad wodami Zatoki Gdańskiej i Puckiej.
– Nad miastem rzadko się to zdarza. Jednak jeśli przygotowujemy się do szczytu NATO, to musimy jakoś to robić. Tutaj jest GROM i Formoza, czyli jednostki, które mogą być wykorzystane do ochrony VIP-ów. Trójmiasto jest dobrym miejscem na to.
– Ćwiczenia w nocy odbywają się dlatego, że latanie po ciemku jest bardzo trudne.
Tymczasem brytyjskie myśliwce przechwyciły nad Bałtykiem trzy rosyjskie samoloty wojskowe. Miały wyłączone transpondery, a ich załogi nie odpowiadały na wezwania. W trybie alarmowym w powietrze wzbiły się więc myśliwce.
– To niczym się nie skończy. Tak było, jest i będzie. Loty rozpoznawcze są przeprowadzane przez obie strony. Problem pojawia się wtedy, gdy te samoloty naruszają przestrzeń powietrzną innego państwa. To jest odbierane jako agresja. Jednak latanie nad morzem jest w pełni dozwolone, robią to wszyscy. Można jedynie się dogadać, żeby te przeloty nie były zbyt bliskie.
– To nie jest prowokacja. Rosjanie chwalą się trochę tym, że mają swoich pilotów i ciągle latają.
Dziś w Redzikowie pod Słupskiem wmurowanie kamienia węgielnego pod budowę tarczy antyrakietowej.
– To nie jest bariera pomiędzy rosyjskim rakietom, więc ich protesty są dosyć śmieszne. Samych antyrakiet nie będzie dużo w Redzikowie. Amerykanie chcą zrobić barierę przed rakietami z innych groźnych państw, jak np. Iran. Mogą być państwa, które nagle stracą kontrolę, z jednej wyrzutni zostanie wystrzelona rakieta. Ten system będzie mógł taką rakietę wykryć i zniszczyć.
– Myślę, że chodzi o pieniądze i dlatego tak długo czekaliśmy na tę tarczę. To nie jest proste zbudować taką instalację. W tym momencie po prostu budują okręt na lądzie, dzięki czemu ograniczyli wydatki na opracowywanie systemu. Amerykanie poszli jak najbardziej oszczędnie. W tym momencie jednak tak naprawdę nie wiemy, co u nas będzie. Mam nadzieję, że system będzie taki sam, jak w Rumunii.