– Nie można niechlujnie stanowić prawa bez względu czy piszemy ustawę, czy piszemy załącznik. Jeżeli wychodziły takie dziwne konstrukcje, że pomożemy najbiedniejszym, byle w pierogach nie było skwarek, to jakaś aberracja intelektualna. Nie można za daleko iść w administracyjnym regulowaniu i rozstrzyganiu spraw. Zrobiono to w sposób bezdennie głupi. Przykro się tego słucha. Zmieniła się interpretacja, przez co bar mleczny musiał płacić za 5 lat wstecz. Przepisy tworzy się na przyszłość, a nie przeszłość – zaznacza Artur Kiełbasiński.