
Historia porzuconej Broshki. „Zwierzę to nie zabawka, nie można go traktować jak mebla”
Ma dwa lata i cztery łapy, a do tego mokry nos, radosne oczy i merdający ogon, potwierdzający owe szczęście w oczach. Uwielbia ludzi, zabawy i spacery. W słupskim schronisku dla zwierząt znalazła się, ponieważ poprzednim opiekunom zwyczajnie się… znudziła. W „Schroniskowych Historiach” Joanna Merceka-Łotysz rozmawiała z Martą Śmietanką, kierownikiem słupskiego schroniska dla zwierząt, o historii psiny Broshki, lokatorce słupskiej instytucji.

















