Skaczą ze wszystkiego, z murków, śmietników, dachów i poręczy. Miłośnicy Parkouru z całej Europy zjechali do Trójmiasta. Do niedzieli potrwa tu międzynarodowy festiwal tego miejskiego sportu.
– Mamy dwa rodzaje parkouru. Parkour właściwy to sport, który polega na jak najszybszym i efektywnym pokonaniu wyznaczonej trasy. Jest też freerunning, w którym liczy się efekt i fantazja zawodnika. Warto popatrzeć, jak kto się rusza, jak kto trenuje, jakie ma pomysły ruchy. Zawsze fajna precyzja, szybkość i płynność, powiedział reporterowi Radia Gdańsk organizator festiwalu Tomasz Dąbrowski.
– Najbardziej lubię skoki na barierki różnego rodzaju, ruchy na poręczach i chodzenie na wysokości i testowanie równowagi. A nie lubię z kolei skoków z rozbiegu, powiedziała Magda Sieczkarek, która na festiwal do Trójmiasta przyleciała aż z Londynu. Krystian Czaplicki, który na dzisiejszym treningu w Gdyni Obłużu popisywał się efektownymi saltami dodaje, że nie można zaprzeczyć, że Parkour to sport, w trakcie którego zalicza się sporo upadków. – Wtedy trzeba się po prostu otrzepać, wstać i spróbować jeszcze raz. Za którymś razem się uda, powiedział reporterowi Radia Gdańsk.
Galę finałową festiwalu zaplanowano na piątek. Wtedy w hali gdańskiej AWFiS wyłonieni zostaną najlepsi zawodnicy imprezy.