Lekki, zabawny spektakl oparty na małżeńskiej komedii omyłek. Dużym atutem przedstawienia jest popis aktorskich możliwości. Repertuar Teatr Wybrzeże wzbogaciła sztuka „Akt równoległy” Dereka Benfielda w reżyserii Jarosława Tumidalskiego. Prapremiera odbyła się 16 sierpnia na Scenie Letniej w Pruszczu Gdańskim, komedię można oglądać także na Scenie Malarnia w Gdańsku.
Dwie pary kochanków chcą spędzić romantyczny weekend w hotelu na uboczu, gdzie nikt ich nie rozpozna. Oferta pensjonatu była… w gazetce parafialnej. W tajemnicy przed małżonkami wiarołomcy przyjeżdżają licząc na chwile uniesień, ale oczywiście nic nie jest proste. Zaczyna się seria zabawnych pomyłek i sytuacji, w których poza Helen, Sally, Geoffem i Rogerem uczestniczy portier. Wpada on w najmniej oczekiwanym momencie i przerywa miłosne igraszki, ale także ratuje z opresji i z wdziękiem dopomina się za to napiwku. Spektakl jest pełen ruchu, zamieszania wywołanego bieganiem i szybkimi zwrotami akcji, humoru wywołanego sytuacjami i skojarzeniami słownymi.
„Akt równoległy” to farsa, która daje możliwość na moment oderwania się od codziennych problemów. To sztuka, która ma jeden cel – rozrywkę. Nie oznacza to jednak, że dla aktorów jest to proste zadanie. Udało się im jednak stworzyć zabawne, charakterystyczne postacie, z których zdecydowanie na pierwszy plan wysuwa się portier grany brawurowo przez Marka Tyndę. Wykorzystuje komizm sytuacji dodając swą grą dużo uroku przedstawieniu. Nie ustępuje mu Piotr Chys, którego Geoff jest zabawnym fajtłapą marzącym o zdradzie. Znając jego poprzednie role, śmiało można stwierdzić, że tu korzysta z zupełnie innych niż dotychczas środków. Na słowa uznania zasługuje jego niesamowita mimika i charakterystyczny sposób poruszania się. Razem z Michałem Jarosem grającym przebojowego i uwodzicielskiego Rogera, tworzą doskonale różne typy kochanków. Zabawna jest zmanierowana Helen, którą kreuje Katarzyna Dałek. Natomiast Sally Katarzyny Z. Michalskiej wydaje się zbyt poważna na tle zabawnych perypetii.
Aktorzy muszą wykazać się sporą gibkością i siłą, ponieważ grają dynamicznie, często przewracając się, uderzając czy wspinając na drzwi, które otaczają scenę i tworzą przestrzeń pensjonatu. Jak na komedię o zdradzie małżeńskiej przystało, głównym elementem scenografii są dwa łóżka. Autorem tych pomysłów jest Mirek Kaczmarek.
Reżyserem przedstawienia jest Jarosław Tumidajski, którego sztuki można już było zobaczyć w Teatrze Wybrzeże. Zrealizował tu w 2007 r. „Grupę Laokoona” Tadeusza Różewicza, rok później „Onych” Stanisława Ignacego Witkiewicza (2008), „Pana Tadeusza” wg. Adama Mickiewicza (2011 r.) oraz „Wyspę niczyją. Maping” według własnego scenariusza (2012 r.). Na Pomorzu można było także zobaczyć wyreżyserowaną przez Tumidajskiego „Świętą Joannę Szlachtuzów” Bertolta Brechta (Teatr Miejski w Gdyni, 2008 r.)