[RECENZJA] Polskie gówno w reż. G.Jankowskiego. W pogoni za karierą, która nie nadejdzie

thumb polskiegówno

Czy można zrobić karierę zachowując autentyczność? Na to pytanie stara się odpowiedzieć autor scenariusza Tymon Tymański i reżyser Grzegorz Jankowski.

Polskie Gówno to prezentowana podczas 39. Festiwalu Filmowego w Gdyni, w sekcji Inne spojrzenie gorzka opowieść o świecie showbiznesu. Jerzy Bydgoszcz (alter ego Tymona Tymańskiego) to podstarzały lider zespołu punk rockowego, który wciąż marzy o sławie. Koncerty nie przynoszą zysku, a długi rosną. Kiedy mężczyznę odwiedza Czesław Skandal (Grzegorz Halama) ze skarbówki, Bydgoszcz zmuszony jest przyjąć jego pomoc. W ten sposób będzie mógł spłacić długi. Namawia przyjaciół i wraz z zespołem Tranzystory wyrusza w trasę. Odwiedzają podrzędne bary, juwenalia, imprezy. Grają za słoik ogórków, a jeżeli koncert się uda – za pieniądze. Obietnica kariery dla jednych oznacza zabawę i bywanie w mediach, dla innych utrzymanie rodziny. Rozpoczyna się przygoda będąca pochwałą wolności.

Mimo wielu niedociągnięć Polskie Gówno jest miłą odskocznią od obrazów trudnych i bolesnych. Wbrew pozorom chaotyczność scen dodaje mu uroku. Obraz ukazje absurdy medialnego światka w sposób przerysowany i chwilami wulgarny. I tak, aby zaistnieć trzeba dać się poniżyć, zadowolić zblazowaną gwiazdę, polizać fallicznego bożka. Tymański nie zmusza widza do szukania trudnych metafor. Przesłanie filmu jest pokazane od razu – showbiznes to świat płytkich i głupich ludzi, którzy zrobią wszystko, żeby zaistnieć, a po których ślad zniknie wraz z ostatnim występem.

thumb polskiegówno3Warto zwrócić uwagę na muzykę, która nie bez powodu stworzona jest przez Tymańskiego. Jego utwory to prześmiewcze komentarze rzeczywistości. Pełne złośliwości teksty i proste gitarowe granie doskonale wpasowuje się w klimat filmu. Dodatkowo wśród najjaśniejszych epizodów można wyróżnić śpiewającego Mariana Dziędziela w roli ojca Jerzego i Leszka Możdżera grającego melodie podczas stylizowanych na masońskie obrzędów ku czci bożka Showbizu w kształcie fallusa.

Tymański popełnił niestety błąd. Za bardzo się starał. Podzielił świat na czarny i biały. Źli są ci, którzy w cekinowych marynarkach sprzedają swoje życie i twórczość telewizji, dobrzy jeżdżą zdezelowanym autem w trasie po obskurnych barach. Nie potrafił się zdecydować czy chce stworzyć prześmiewczy musical, czy stylizowany na dokument dramat. Zabawne piosenki przeplatają się z wątkiem alkoholizmu i przegranego życia. Film to podróż podstarzałego Piotrusia Pana, który stara sie być autentyczny do bólu i na siłę kontrowersyjny.

Opracowała: Joanna Borowik

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj