– Być, albo nie być – oto jest pytanie! Słowa Hamleta miały kojarzyć się z Gdańskim Teatrem Szekspirowskim. W końcu pierwszą sztuką pokazaną na tej scenie będzie właśnie Hamlet. Ale w piątkowy wieczór inne pytanie było najważniejsze: – Do kogo należy czarna walizka?
Wielka uroczystość otwarcia Teatru Szekspirowskiego. – Czy będzie Hamlet na początek?. – Będzie, będzie – odpowiadał przez lata na uporczywe pytania dziennikarzy, od pewnego momentu już z lekką irytacją w głosie, pomysłodawca budowy i jednocześnie dyrektor instytucji prof. Jerzy Limon. No i będzie Hamlet. W sobotę pokaże go londyński teatr Globe. Ale Hamleta wyprzedził Makbet. Jego „pokaz” miał miejsce dzień wcześniej. W roli głównej wystąpił premier Donald Tusk.
Od wieków wielu aktorów wierzy w to, że „Makbet” jest przeklętą sztuką. Boją się używać zakazanego słowa MAKBET, mówi się „szkocka sztuka”, a lady Makbet jest nazywana „lady M.” Idiotyczne? Kto wie… Podobno Szekspir w swojej sztuce użył prawdziwych zaklęć i dlatego towarzyszą jej dziwne zjawiska. Zamiana rekwizytu na prawdziwy sztylet i aktor umiera; w pobliżu innego spada ok. 12kg odważnik; są wypadki samochodowe czy zawał serca podczas próby generalnej. Teraz klątwa Makbeta dosięgnęła Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego.
Piątek. Tuż przed 17:00 pojawia się w drzwiach Donald Tusk z małżonką, który będzie uczestniczył w uroczystości otwarcia sceny. Dziennikarze rzucają się z mikrofonami i kamerami, bo może skomentuje ogłoszony kilka godzin wcześniej skład rządu Ewy Kopacz. – Dzisiaj rządzi tylko Szekspir i Limon, a nie polityka – rzuca przez ramię. Panie premierze, pomylił się Pan! Był jeszcze jeden bohater tego wieczoru.
Zaczyna się oficjalna uroczystość. Są problemy z nagłośnieniem i oświetleniem, z odtworzeniem zapisu wideo z przesłaniem patrona budowy teatru, czyli księcia Walii Karola. Wychodzi na scenę Donald Tusk. Przyznaje, że nie do końca wierzył, że Jurek zbuduje teatr (czyli Jerzy Limon). Ale udało się i, cytuję: – Gdańsk zasługuje na najpiękniejszy i najnowocześniejszy teatr w Europie, w takim dzisiaj jesteśmy.
Premier dodaje, że wszystko co napisał Szekspir o władzy to prawda. Może kiedyś o tym więcej napisze w intymnych wspomnieniach. I mówiąc o twórczości dramaturga pada z ust Donalda Tuska zakazane słowo: MAKBET. I to dwa razy!
Nie trzeba było długo czekać na efekty. Po kilkunastu minutach w towarzystwie BOR premier z małżonką wychodzą z teatru. Chwilę później pada ze sceny prośba o opuszczenie budynku. Ktoś w reżyserce dźwięku na pierwszym piętrze znalazł czarną walizkę i Biuro Ochrony Rządu podjęło decyzję o ewakuacji. Przyjechali pirotechnicy. Zaczęły się też gorączkowe poszukiwania właściciela. – Czy ktoś zostawił walizkę? pytani są uczestnicy uroczystości. W sumie 600 VIPów. – To moja! – mówi aktor Andrzej Chyra, ale okazuje się, że jego walizka jest w recepcji.
– Czy ktoś mówi po angielsku? Czy ktoś może powiedzieć, że szukamy właściciela walizki? – pyta bezradnie policjant. W końcu na otwarcie teatru przyjechali goście z Wielkiej Brytanii, USA, Włoch, Czech czy Rumunii. Goście między sobą zaczynają pytać, pada w końcu pytanie z głośnika: – Did anybody leave a black suitcase?
Plac przed teatrem stał się kuluarami. Co prawda budynek ma otwierany dach, ale nad sceną. Dzięki temu można grać przy świetle dziennym. Nieoczekiwanie ta idea spełniła się w inny sposób. Na świeżym powietrzu toczą się kuluarowe rozmowy. Obowiązują kreacje wieczorowe. Bez wina i przekąsek trwa bankiet otwarcia. Można porozmawiać z ministrem, europosłem, brytyjskim konsulem czy słynnym aktorem. Tylko premier jest niedostępny, bo chronią go funkcjonariusze BOR, którzy ustawili go plecami do budynku ABW. Nikt się nie denerwuje, bo wiadomo – bezpieczeństwo najważniejsze. I wtedy prof. Limon przypomina anegdotę o klątwie Makbeta, która natychmiast jest powtarzana.
Premier z małżonką przestali wraz z innymi VIPami półtorej godziny na placu przed teatrem. Zawinił sam, bo wypowiedział zaklęte słowo. Ale z drugiej strony, chyba żaden teatr na świecie nie może się pochwalić tak „bombowym” otwarciem.
W czarnej, plastikowej walizce były urządzenia zwierające elementy nagłośnienia. I rzeczywiście dzięki niej stało się głośno. Wszystkie media w Polsce poinformowały o otwarciu Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego. Może więc klątwa Makbeta nie jest taka straszna?
Marzena Bakowska