„Ogromna strata dla Gdańska”. Wspomnienia o prof. Jerzym Sampie

Barwnie opowiadał o Gdańsku i Pomorzu. Był gawędziarzem, ale miał też lekkie pióro. Trudno będzie go zastąpić – tak wspominają zmarłego w poniedziałek profesora Jerzego Sampa ludzie świata nauki, kultury i znani gdańszczanie. Prof. Jerzy Samp zmarł po długiej i ciężkiej chorobie. Był znawcą i popularyzatorem historii Gdańska i Pomorza. Wykładał na Uniwersytecie Gdańskim, napisał ponad 40 książek i 500 artykułów, był autorem ponad 700 felietonów radiowych. Współpracował z Radiem Gdańsk, przygotowując cykl programów poświęconych dziejom Pomorza, Gdańska i Kaszub. – Widać było, że ma ogromną wiedzę i potrafi o niej opowiadać. Był wspaniałym gawędziarzem i świetnym autorem – powiedział Radiu Gdańsk inny popularyzator dziejów grodu nad Motławą Andrzej Januszajtis.

Pisał językiem barwnym, miał lekkie pióro. Był osobą wręcz opatrznościową dla Gdańska, zdarzył się w tym mieście. To nie on wybrał Gdańsk, ale to miasto wybrało jego, bo się tu urodził. Pochodził z rodziny o gdańskich korzeniach, jego brat Wawrzyniec jest rzeźbiarzem, a brat Mikołaj, już nieżyjący, znanym kapłanem – powiedziała Kalina Zabuska z Muzeum Narodowego w Gdańsku. Wygłaszała ona laudację podczas benefisu naukowca, który odbył się jesienią w Dworze Artusa. Nie uczestniczył w nim osobiście, bo był w tym czasie w szpitalu.

Mimo ciężkiej choroby, wciąż pracował. Kilka dni temu poinformował szefa Oficyny Gdańskiej profesora Janusza Górskiego, że właśnie ukończył książkę związaną z Kościołem Mariackim. – Zadzwonił do mnie i powiedział, że jest ona pewną kontynuacją dwóch jego ostatnich książek. Był bardzo z niej zadowolony mówiąc, że ma ona zupełnie nową konstrukcję, której jeszcze nigdy nie próbował. Umówiliśmy się, że jak wróci z Warszawy do Gdańska to spotkamy się i porozmawiamy na ten temat dłużej. Zaskakujące jest jakim młodym i pełnym energii głosem profesor ze mną rozmawiał. W ogóle nie przypuszczałem, że są to ostatnie dni jego życia.

Dla przyjaciół był i pozostał po prostu Jurkiem, z którym wspólnie piło się kawę i chodziło na grzyby. – Był niesamowitym grzybiarzem, chodził i wybierał co lepsze grzyby – wspomina prof. Józef Borzyszkowski założyciel i prezes Instytutu Kaszubskiego w Gdańsku. – Chodziliśmy do tej samej szkoły, oboje pochodziliśmy z Oruni, którą on rozsławił. Wspominam nie profesora, ale osobę, którą znałam wiele lat. Był niezwykle otwarty, życzliwy i skłonny do pomocy – powiedziała Kalina Zabuska. Ewa Kowalska z portalu ibedeker.pl podkreśla, że był bardzo ciepłym człowiekiem, przyjacielskim. – Zawsze podkreślał, że jest trochę bajkopisarzem. Robił to świadomie i uważał, że nie każdy potrafi nim być.

Dawał sobie prawo do konfabulacji. Dzięki temu, że podejmowane przez niego tematy były okraszone jego wyobraźnią, mają zupełnie nową jakość. To ogromna strata dla Gdańska, bo jest jeszcze bardzo wiele tematów do opisania i one czekały na profesora – powiedziała Kalina Zabuska. Zdaniem Andrzeja Januszajtisa powstała także wielka luka na Uniwersytecie Gdańskim, bo tam przybliżał ludziom kulturę Gdańska i Pomorza.

Będzie nam go bardzo brakować. Zastanawiałem się dzisiaj czy gdzieś mamy następców Jerzego Sampa i trochę mnie obleciał strach – powiedział prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.

Jerzy Samp zmarł w poniedziałek w Warszawie. Jego pogrzeb odbędzie się w sobotę na Cmentarzu Łostowickim.

pm/marz
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj