Karbala poruszyła widzów 40. Festiwalu Filmowego w Gdyni [RECENZJA]

Pierwszy dzień 40. Festiwalu Filmowego w Gdyni upłynął pod znakiem jednej z najgłośniejszych premier sezonu. Niedawno do kin weszła Karbala w reżyserii Krzysztofa Łukaszewicza. Po raz kolejny udowodniono, że Polacy potrafią robić filmy gatunkowe na światowym poziomie.

Kwiecień 2004 roku. W irackim mieście Karbala trwa muzułmańskie święto Aszura. Wykorzystując chaos panujący na ulicach, bojówki Al-Kaidy i As-Sadry napadają na miejscowy ratusz. Atak islamistów ma odeprzeć grupa czterdziestu polskich i bułgarskich żołnierzy pod wodzą kapitana Grzegorza Kalickiego (w tej roli Bartłomiej Topa). Wkrótce okazuje się, że zapasy jedzenia, wody i amunicji są niewystarczające. Trudne warunki, przedłużająca się akcja, brak wsparcia i utracenie kontaktu z bazą, sprawiają, że wygrana wydaje się być niemal niemożliwa.

Łukaszewicz miał niełatwe zadanie. Próba przeniesienia na duży ekran historii polskich żołnierzy mogła skończyć się powstaniem mdłej laurki. Tak się jednak nie stało. Reżyser nie buduje pomnika, ale oddaje należny hołd żołnierzom. Tworzy napięcie w sposób prosty – poprzez gesty i krótkie spojrzenia głównych postaci. W sugestywny sposób pokazuje emocje zwykłych ludzi, którym przyszło walczyć w niezwykle trudnych warunkach. Te są niezwykle realistyczne. I tak, jednym z najmocniejszych punktów Karbali są fragmenty dozbrajania samochodów kamizelkami kuloodpornymi czy wyśmiewanie polskiego sprzętu przez Amerykanów.

Właśnie te sceny zapadły w pamięć widzom. – Dobrze, że reżyser pokazał, w jak fatalnym stanie było osprzętowanie i honkery polskich żołnierzy. Wzmocniło to przekaz, powiedział po seansie Marcin Kowalik, jeden z widzów. – Karbala nie jest patetycznym filmem o bohaterstwie. Pokazuje realia wojny i chyba to jest tutaj najważniejsze, dodaje.

Ograniczony budżet nie przeszkodził w wyprodukowaniu dopracowanego pod względem wizualnym filmu. Co więcej, nawet wprawne oko widza nie zauważy różnicy między fragmentami kręconymi w Jordanii, a tymi stworzonymi w Polsce. Choć sceny batalistyczne robią wrażenie, to jednak nie one są największą siłą filmu. Tutaj prym wiodą bohaterowie obrazu – ich słabości, tęsknoty, lęki i zahamowania.  Odtwórcy głównych ról – Bartłomiej Topa, Leszek Lichota, Antoni Królikowski, Michał Żurawski oraz Tomasz Schuchardt stworzyli postaci pełnowymiarowe, z krwi i kości.

– Efekty specjalne nie zrobiły na mnie większego wrażenia. Bardziej skupiłam się na bohaterach. Bartłomiej Topa świetnie poprowadził swoją postać. Nadał jej ludzkiego wymiaru. Z jego twarzy można było wyczytać wszystkie emocje – niepewność, strach, a nawet poczucie winy, mówiła po projekcji Agnieszka Matyszkiewicz, uczestniczka 40. Festiwalu Filmowego w Gdyni.

Film Łukaszewicza to przede wszystkim dobrze nakręcona opowieść o ludziach, którzy nagle musieli podjąć decyzje dotyczące życia współtowarzyszy. Ich życie zostało sprowadzone do sytuacji, na którą nie byli przygotowani. Jak na razie Karbala podbiła serca publiczności, w ciągu pierwszego weekendu wyświetlania obejrzało ją prawie 100 tys. widzów. Czy przekona też do siebie krytyków i jury Konkursu Głównego?

Joanna Borowik/dr
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj