Muzeum Narodowe w Gdańsku opracowuje długofalową strategię prezentowania „Sądu Ostatecznego” Hansa Memlinga, jednego z kilku najcenniejszych dzieł sztuki znajdujących się w Polsce. Pierwszym krokiem będzie wymiana oświetlenia. Konserwatorzy zabytków podkreślają, że obraz jest w świetnym stanie i jest dobrze przechowywany. – Oczywiście już dziś trzeba myśleć o nowych rozwiązaniach – mówi Radiu Gdańsk dyrektor muzeum Wojciech Bonisławski. Zaprosił do Gdańska kilkunastu ekspertów z Polski, Kanady, Stanów Zjednoczonych i Belgii, aby przez dwa dni porozmawiać o standardach ochrony i wypożyczania unikatowych dzieł sztuki. Kończące się we wtorek sympozjum jest pierwszym, ale nie ostatnim.
– Otwieramy dyskusję. Poprzez takie konferencje i odwiedziny ekspertów w poszczególnych dziedzinach będziemy budować długofalową strategię ochrony i eksponowania dzieła – wyjaśnia Bonisławski. Zastrzega, że jeżeli w przyszłości pojawią się propozycje wypożyczenia tryptyku, to opracowane zostaną wszelkie możliwe zabezpieczenia jakie dziś się na świecie stosuje. Po protestach konserwatorów sztuki w zeszłym roku wstrzymano transport dzieła na wystawę w Rzymie.
Wypożyczanie unikatowego dzieła wiąże się z ogromnym ryzykiem, np. uszkodzenia zabytku, bo ktoś może przypadkowo upuścić skrzynię. Ustalone muszą być więc szczegółowo kwestie zabezpieczenia, transportu, ochrony konserwatorskiej w trakcie podróży i w miejscu eksponowania, czyli np. gablot i warunków klimatycznych.
– Wszyscy zgadzamy się z tym, że takie dzieła powinny być ambasadorami danego muzeum, ale ambasadorami tylko na najważniejszych wystawach, które są raz na kilka dekad organizowane – podkreśla uczestniczący w gdańskiej konferencji Janusz Czop, główny konserwator zabytków Muzeum Narodowego w Krakowie, które w depozycie ma „Portret damy z gronostajem” Leonarda da Vinci.
Jedną z osób, która stanowczo sprzeciwia się wypożyczeniom „Sądu Ostatecznego” jest prof. Bogumiła Rouba z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. – Wypożyczenie jest momentem, który wnosi wiele niepokoju w istnienie takiego pięćsetletniego dzieła sztuki. Uważam, że naszym obowiązkiem jest chronić ten skarb nie narażając na żadne zagrożenia.
Tryptyk ostatni raz opuścił Gdańsk w sierpniu 2002 roku. Prezentowano go w amerykańskim Milwaukee i stolicy Austrii Wiedniu. Wrócił do muzeum w marcu 2003 roku. – On tam musiał pojechać, aby zarobić na swoją ochronę. Zdobył pieniądze na budowę kasety klimatycznej, w której jest przechowywany – tłumaczy prof. Bogumiła Rouba.
Gablota zapewnia bardzo dobre warunki przechowywania obrazu, ale ma już ponad 12 lat. – Technologie są już zupełnie inne i ewentualnie trzeba myśleć o skonstruowaniu nowej kasety – powiedział dyrektor Bonisławski.
To nie jedyna planowana zmiana. – W tym, najdalej w przyszłym miesiącu będziemy zmieniać oświetlenie za pieniądze z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego – podkreśla Wojciech Bonisławski. Muzeum ogłosiło właśnie przetarg na dostawę i montaż nowego oświetlenia w sali, w której znajduje się zabytek.
Muzeum planuje przebudowę Oddziału Sztuki Dawnej, który mieści się przy ulicy Toruńskiej w Gdańsku. Przy zmianie aranżacji być może zostanie zmienione miejsce prezentowania „Sądu Ostatecznego”. Obecnie znajduje się w sali na pierwszym piętrze.