Dawid Podsiadło opowiedział naszej reporterce za co podziwia Davida Bowie’go, co decyduje o tym, czy koncert jest udany i co czuje występując w Stoczni Gdańskiej.
Wokalista, zanim dał w B90 świetny koncert, podpisywał płyty w Galerii Bałtyckiej. Udowodnił, że jest nie tylko utalentowany, ale też cierpliwy, sympatyczny i skromny. Nie złościł się za pytania o to, kiedy zgoli „wąsa” ani czy ma dziewczynę. Kolejka do wokalisty była spora. Większość osób, które przyszły na spotkanie z wokalistą stanowiły bardzo młode osoby, najczęściej rówieśnicy 22-latka z Dąbrowy Górniczej.
fot. Radio Gdańsk/Anna Rębas
POPULARNOŚĆ CIESZY MNIE I DZIWI
– Słyszałem, że bilety rozeszły się kilka dni przed imprezą i cieszy mnie to, choć i trochę dziwi. Nie uważam się za jakiegoś wielkiego artystę. Wolę mówić o sobie, że jestem muzykiem – zapewniał podczas spotkania z fanami w Galerii Bałtyckiej Dawid Podsiadło. – Mam dopiero 22 lata, swoje pierwsze kroki stawiałem w Dąbrowie Górniczej. Jak miałem 11 lat zacząłem chodzić na zajęcia wokalne w Młodzieżowym Ośrodku Pracy Twórczej. Bardzo lubiłem i nadal lubię śpiewać. Zacząłem nucić na poważnie po 15. roku życia, kiedy przeszedłem mutację – opowiadał wokalista.
POPIS WOKALU I DŹWIĘKU
Sam występ artysty to świetny dwugodzinny popis wokalu dobrej muzycznej kapeli i ekipy dźwiękowej. Na nagłośnienie nie narzekali nawet ci, którzy stali tuż pod sceną przy głośnikach.
Podsiadło podczas koncertu śpiewał głównie utwory pochodzące z zeszłorocznego albumu „Annoyance and Disappointment”. Nie zabrakło też najpopularniejszych „W Dobrą Stronę” czy „Pastempomat”. Razem z artystą w niektórych utworach świetnie współbrzmieli fani. Znali prawie wszystkie teksty. Wielkie poruszenie wśród publiczności wywołał moment, gdy artyście wypadł mikrofon. Podsiadło przyznał że zdarzyło mu się to po raz pierwszy. – Ale to świadczy tylko o świetnej atmosferze na koncercie. Trasa koncertowa to 11 miast, ale Gdańsk przywitał mnie wspaniale – mówił po koncercie Dawid Podsiadło.
Piosenkarz rozmawiał z reporterką Radia Gdańsk, Anną Rębas.
Anna Rębas: Znajdujemy się w Stoczni Gdańskiej. Czy miejsce, w którym Pan występuje ma jakiś wpływ na cały koncert?
Dawid Podsiadło: Historyczne otoczenie na pewno ma jakiś wpływ, ale bardziej skupiam się na tym, co emocjonalnie moja muzyka przekazuje. Jednak na pewno nie da się nie zwracać uwagi na wydarzenia, które miały tutaj miejsce i zmieniały historię. Wiem, że stocznia to miejsce szczególne. Wyjątkowo jest tu też występować. Mam wielki szacunek dla historii Stoczni Gdańskiej.
Czy ma Pan ulubione miejsca do koncertowania?
Ono zapisuje się we wspomnieniach, ale najważniejsza jest atmosfera. Komfort i wartość wspomnień zależy od atmosfery i sposobu, w jaki przywitają mnie ludzie. To oni chyba ostatecznie najmocniej zapisują się w pamięci.
Jest Pan na fali wznoszącej w naszym kraju. Powiedział też, że nie wie czy jest artystą. Czy był koncert na którym spotkał się Pan z chłodnym przyjęciem?
Nigdy nie czułem się niechciany w konkretnym miejscu. Nie wiem tak naprawdę od czego zależna jest atmosfera na koncercie. Zdarza się, że po zejściu ze sceny połowa zespołu jest zachwycona i twierdzi, że to najlepszy koncert jaki zagraliśmy, a druga połowa jest w szoku, że tamci tak myślą. Ostatecznie to bardzo indywidualny punkt widzenia. Rzadko jest tak, że wszyscy się zgadzamy i mówimy: owszem, zagraliśmy świetny koncert.
A co dla Pana jest decydujące?
Czasami zdarza się tak, że chemia w moim organizmie nie zadziała i nie ustawi się w prawidłowym miejscu. Wychodzi na to, że mimo dużego wsparcia publiczności, to ja dostrzegam zniesmaczenie jakiejś jednej osoby albo to, że nie jest ona skupiona. Wtedy wmawiam sobie, że wszyscy tak mają. Dziwne rzeczy się potrafią dziać z człowiekiem na scenie. Pozwalamy sobie odpłynąć w te nasze marzenia, pasje i chwile uniesienia. Wtedy stajemy się wrażliwi, a nawet przewrażliwieni na to, co się dzieje.
Kto przychodzi na Pana koncerty?
Najwięcej jest mniej więcej moich rówieśników, czyli osób koło 20. roku życia. Są też oczywiście młodsi. To pewnie dlatego, że jestem niemal ich wieku i to jest takie naturalne. Widzę też ludzi starszych.
Jest Pan młody, a na ostatnim spotkaniu mówił o twórczości Davida Bowie’go i podał go jako autorytet.
Prawdopodobnie nie znam nawet 10 procent twórczości Bowiego, ale w świetle ostatnich wydarzeń i jego śmierci, zacząłem się mocniej interesować jego przeszłością. To był multiinstrumentalista i nie chodzi tu tylko o muzykę, ale o całą sferę życiową. David podkładał m.in. głos w grze komputerowej. Niesamowite, że on angażował się w tak rozmaite rzeczy już na samym początku swojej kariery, bo to jest dość stara gra. Już wtedy wierzył w nowe technologie, chciał się rozwijać i był taki elitarny w tym.
Pan również jest niepowtarzalnym artystą. Stara się Pan o to?
Nie skupiam się nad tym. Nie staram się tworzyć tego, kim jestem. Wszystko co robię, dzieje się intuicyjnie i podświadomie. Z każdą sytuacją, którą los stawia przede mną mierzę się tu i teraz. Jeszcze nie jestem w miejscu, w którym wyznaczałbym ścieżkę, którą mogą podążać inni.
Cały wywiad Anny Rębas z Dawidem Podsiadło w najbliższy piątek w Popołudniu z gwiazdą po 13.00 na antenie Radia Gdańsk.
Anna Rębas/amo