Przenieść się w czasie, zobaczyć eksponaty na co dzień niedostępne lub rozwiązać ciekawe zadania – takie atrakcje w nocy z soboty na niedzielę odbyły się w ponad 70 miejscach na Pomorzu. Po raz 11. w naszym regionie zorganizowano wydarzenia w ramach Europejskiej Nocy Muzeów.
Wstęp do instytucji kultury kosztuje tej nocy złotówkę lub jest bezpłatny.
KOLEJKI, KOLEJKI, KOLEJKI…
– Najpierw trzeba stać w kolejce po bilet, a potem w kolejnej, żeby wejść do środka – mówiła Radiu Gdańsk jedna z osób opuszczających Centrum Hewelianum. – Mnóstwo ludzi na Długiej – dodał inny uczestnik Nocy Muzeów.
Tradycyjnie największe kolejki były w Gdańsku, miedzy innymi do instytucji mających swoje siedziby przy ul. Długiej i Długim Targu, w Centrum Hewelianum, gdzie udostępniono samochodowy symulator dachowania i zderzenia oraz przed wejściem na statek Sołdek, który cumuje przy Narodowym Muzeum Morskim. – To było nasze czwarte podejście. Ale przyszliśmy wcześniej i w końcu udało się zwiedzić statek – powiedziała para, która właśnie schodziła z Sołdka.
Sporo osób chciało zobaczyć Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni, a można było tam poprowadzić czołg w symulatorze, przymierzyć kask pilota wojskowego, czy obejrzeć kolekcję broni.
ZNANE I NIEZNANE OBIEKTY
W czasie akcji można zobaczyć słynne obiekty, np. zamek w Malborku, jak i mniej znane – na przykład kościoły w Skarszewach. W tym roku Muzeum Zamkowe w Malborku przygotowało sześć tysięcy wejściówek kosztujących złotówkę. Należało kupić je przez internet. Sprzedaż zakończyła się dwa dni przed imprezą.
W czasie Europejskiej Nocy Muzeów warto zwiedzać mniej znane miejsca, bo zazwyczaj nie ma tam tłumów. Dla wielu osób jednak właśnie zwiedzanie z innymi, w wyjątkowej oprawie i atmosferze jest magnesem. Odbywały się bowiem warsztaty, prelekcje i koncerty.
Można było także przenieść się w czasie, bo w wielu miejscach pojawili się rekonstruktorzy, np. XVII-wieczni marynarze odwiedzili Muzeum Morskie, a średniowieczni rycerze i rzemieślnicy Oddział Sztuki Dawnej Narodowego Muzeum Morskiego.