Powrót klasycznego baletu i operetki, poranki operowe dla dzieci, potrojenie liczby widzów, ale także oszczędności – takie są plany nowego dyrektora Opery Bałtyckiej Warcisława Kunca. Swoje stanowisko objął 1 września, tydzień później po raz pierwszy spotkał się z dziennikarzami. Warcisław Kunc podpisał kontrakt na przygotowanie czterech sezonów artystycznych.
EUROPEJSKI REPERTUAR, CHOĆ NIECO LŻEJSZY
Opera nie ma być elitarną rozrywką, bo jak mówi Warcisław Kunc, „najważniejsze, żeby ludzie się nie bali słów balet i opera”. Pojawi się w repertuarze operetka. – Nie będzie jej dużo, ale będzie jej dość – dodaje nowy szef.
W repertuarze nie znalazło się wiele dotychczasowych produkcji. Planowane są wznowienia, np. „Traviaty” Giuseppe Verdiego w reż. Karoliny Sofulak.
W danym roku wszystkie wydarzenia będą podporządkowane jednemu krajowi europejskiemu. 30 września „Galą otwarcia” rozpocznie się sezon włoski. W czasie koncertu inauguracyjnego zaprezentowany zostanie program artystyczny sezonu. Pierwszą premierą operową sezonu będzie 1 grudnia „La Boheme” Giacomo Pucciniego.
W kolejnych latach będą przedstawiane kolejne kraje: Francja, Hiszpania i Niemcy. Pokazywane będą dzieła kompozytorów z danego kręgu kulturowego i będą do nich nawiązywać inne wydarzenia, np. edukacyjne. Edukacja ma być jednym z filarów programowych (obok opery, tańca i wydarzeń dla wszystkich – „tutti”).
W każdym sezonie odbędzie się premiera jednego z polskich dzieł. Jako pierwsze zostanie wystawiony utwór Ludomira Różyckiego „Casanova”. Premierę opery komicznej zaplanowano 27 kwietnia 2017 r.
100 TYSIĘCY WIDZÓW
Nowy szef zapowiada więcej wydarzeń w repertuarze. W każdym miesiącu będzie ich około 10 – to nie tylko spektakle operowe, ale także koncerty i spotkania edukacyjne, w tym poranki operowe dla dzieci (Operanki). Kontynuowany będzie cykl „Opera? Si!” prowadzony przez Jerzego Snakowskiego. Artyści Opery Bałtyckiej będą występować nie tylko w swej siedzibie i będą grać również latem.
Te wszystkie zabiegi mają spowodować, że w ciągu roku potroi się liczba widzów, czyli ma być ich 100 tysięcy.
BAŁTYCKI TEATR TAŃCA I NOWA SIEDZIBA TO JUŻ PRZESZŁOŚĆ
Nie ma już Bałtyckiego Teatru Tańca, ale za to wraca klasyczny balet. Jego nowym kierownikiem został Wojciech Warszawski i na nowo tworzy zespół. Część tancerzy odeszła, zostało 15 osób z BTT. Zatrudniono też 11 nowych osób, w tym absolwentów gdańskiej Szkoły Baletowej, z którą opera chce ściśle współpracować.
Warcisław Kunc i Wojciech Warszawski podczas konferencji prasowej. Fot. gdansk.pl/Grzegorz Mehring
Warcisław Kunc stanowczo stwierdził, że nie powstanie nowy gmach instytucji. – Nie ma co opowiadać sobie bajek: nie będzie żadnej nowej siedziby, ponieważ jej wybudowanie to trzysta milionów złotych lub więcej. Nie ma takich pieniędzy i nie będzie takich pieniędzy – podkreśla. Dodaje, że opracowywany jest plan modernizacji obiektu, aby był on na miarę XXI wieku.
KONDYCJA FINANSOWA INSTYTUCJI
Poprzedni dyrektor Marek Weiss mówił o fatalnej kondycji finansowej instytucji, w maju nawet zawieszono granie spektakli. Nowy dyrektor chce działać w ramach przyznanej instytucji dotacji, czyli 15,3 mln zł. Z powodu oszczędności na razie nie będzie w repertuarze wielu przedstawień ze scenografią. Zaplanowano więcej wykonań estradowych i koncertów.
– Zrestrukturyzowane zostaną ceny biletów – deklaruje Warcisław Kunc. Dopytywany, co to oznacza, wytłumaczył, że najlepsze miejsca będą najdroższe.
Nowy dyrektor negocjuje obecnie z czterema związkami zawodowymi nowe regulaminy płacy i pracy. Wzorem teatrów niemieckich, chce wprowadzić stałe pensje i określoną liczbę zajęć, czyli prób i spektakli.