Niemal tydzień po prezentacji nowego singla na antenie Radia Gdańsk zespół Sounds Like The End Of The World przedpremierowo zagrał materiał z nowego albumu w Wydziale Remontowym w Gdańsku. Zagrał z nimi zespół 4dots.
Pierwsze zagrało warszawskie instrumentalne trio o nazwie 4dots (tudzież [::]). Dla istniejącej od kilku lat grupy był to dopiero drugi koncert. Zadebiutowali… dzień wcześniej w Elblągu grając z Sounds Like The End Of The World. Zagrali muzykę z debiutanckiego albumu pt. „aux::in”. 4dots grał ciężką, post-metalową muzykę. Była ona bardzo złożona. Nie brakowało w niej mocnych akordów (które na siedmiostrunowej gitarze brzmiały potężniej), momentów spokojniejszych, bardziej klimatycznych, ale też bardzo szybkich partii.
DOBRA GRA MUZYKÓW
Mocnym punktem zespołu jest gitarzysta Wiktor Jarawka. Bardzo dobrze wychodziły mu gitarowe pasaże. Sekcja rytmiczna również dobrze się spisała. Między nią a gitarą były momenty nieco kontrastujące, co dawało ciekawy efekt. Bardzo dobrze słuchało się gry basisty Kamila Stankiewicza, któremu świetnie szło zarówno granie urywanymi wielodźwiękami jak i rozpędzone, typowo post-metalowe kostkowanie jednego dźwięku przez kilka taktów. Znakomitą pracę wykonywał perkusista Jerzy Robert Chodkowski.
Było i parę momentów, które mogły słuchacza lekko nudzić, jak gra trój-dźwiękowych fraz, powtarzanych kilka razy, ale mimo to muzyka 4dots broni się jako całość. Grupa może uznać swój drugi koncert za udany.
SKRZYPCE NA POCZĄTEK
Sounds Like The End Of The World nieco zaskoczył mnie jeszcze przed zagraniem pierwszych dźwięków. Na scenie była tylko czwórka muzyków – brakowało klawiszowca Michała Koziorowskiego. Jego partie były odtworzone z komputera. Grający zazwyczaj na basie Michał Badecki w pierwszym utworze grał na skrzypcach, a na jego basie grał… gitarzysta Michał Baszuro. Po raz pierwszy widziałem ten zespół w konfiguracji gitara-skrzypce-bas-perkusja. Trwało to jednak krótko, bo w następnym utworze basowy Fender wrócił do swojego właściciela, a w ręce Michała Baszuro trafiła biała gitara Ibaneza. Na nowej płycie zespołu gościnnie na skrzypcach zagrał Jan Gałach.
NOWA PŁYTA
Jak wypadł nowy materiał? Bardzo przekonująco. Niedawno Michał Baszuro i perkusista Tomasz Hoffman, mówili w programie Młoda polska muzyka Kamila Wicika na antenie Radia Gdańsk, że nowy album powstał w sposób „wyjamowany”. Zespół przez tydzień był zamknięty w salce prób i w izolacji od codzienności tworzyli nową muzykę, improwizowali, grali. Podczas kilkudniowego wspólnego grania powstał materiał na nowy album, nagrany niedawno w gdyńskim Highwave Studio. Fani zespołu, którzy przyszli na koncert w Wydziale Remontowym mogli premierowo usłyszeć całą płytę na żywo (dzień wcześniej zagrano ją w Elblągu).
ŚWIEŻE KOMPOZYCJE
Było słychać sporą różnicę między nowymi a starszymi utworami. Kompozycje, które znalazły się na pierwszym albumie grupy powstały z połączenia różnych pomysłów. W przypadku nowości jest zupełnie inaczej – czuć w tym materiale naturalność, nieco większą płynność. Mam wrażenie, że utwory są bardziej spójne i jest w nich jeszcze więcej życia i luzu. Warto czekać na nowy album, który ukaże się na początku przyszłego roku. Album nie ma jeszcze nazwy
Poza nowościami zespół zagrał również kilka utworów z pierwszej płyty, m.in. „Watching Alex”, „Lunar Tide” czy (moi faworyci z debiutu) „Stages of Delusion” i „Trafalgar Square”. Muzykom jak zwykle nie brakowało energii scenicznej.