Przygniatający stoner i psychodeliczne frazy. W Wydziale Remontowym wystąpiły Major Kong i Tempest Moon [ZDJĘCIA]

Gdański Wydział Remontowy zaczął rok 2017 od bardzo ciekawej propozycji muzycznej. Z jednej strony rock w nieco vintage’owym klimacie, z drugiej – ciężki i mocarny stoner metal.
TEMPEST MOON

Jako pierwsze zagrało trio o nazwie Tempest Moon. Muzyczna propozycja zespołu to rockowe granie oparte w sporej mierze na frazowaniu, w bardzo oldskulowym stylu. Osobiście kojarzyło mi się z muzyczną psychodelią lat 60. i 70. Jednym z atutów Tempest Moon były harmonicznie grane partie gitary i basu. Do tego jeszcze bardzo ciekawe, „pływające” partie gitary oraz klawiszy (na których grał basista Piotr Kaletowski). Wokalnie udzielali się wszyscy trzej muzycy. Były partie, które śpiewali wszyscy trzej naraz, choć przeważnie śpiewali basista i gitarzysta. Pod koniec występu wrócili do motywu granego… 20 minut wcześniej, co było ciekawym zabiegiem.

Widzom udało się uprosić bis. Muzyka Tempest Moon bardzo przypadła do gustu wydziałowej publiczności to i zespół nie mógł nie zejść ze sceny bez zagrania jeszcze jednego (w tym przypadku premierowego) utworu. Pierwszy raz widziałem to trio w akcji i byłem zdziwiony, gdy dowiedziałem się od organizatora koncertu, że to zespół lokalny. Warto przyglądać się ich poczynaniom.

MAJOR KONG

Gwiazdą wieczoru był jednak Major Kong z Lublina. Miasto to może być śmiało nazywane stolicą polskiego stonera, wydało bowiem na świat takie grupy jak Belzebong czy Dopelord, które to są coraz bardziej rozpoznawalne nie tylko na scenie krajowej, ale również za granicą. Major Kong to również trio, tyle że instrumentalne i grające muzykę znacznie cięższą niż pierwszy grający tego wieczoru zespół. Raz już widziałem ich na żywo, gdy w lutym 2015 roku otwierali w gdyńskim Uchu koncert Crowbar, legendy sludge metalu z Nowego Orleanu. 

Lubelskie trio zaprezentowało kawał porządnego, instrumentalnego stoner metalu. Bardzo profesjonalnie brzmiącego. W przypadku Major Kong wyraźne brzmienie jest bardzo dużym atutem. Muzyka tria jest tak naładowana dobrymi riffami oraz partiami rytmicznymi, że nie odczułem braku wokalu. Gitara, bas, perkusja – tutaj wystarczą w zupełności. Miażdżąca swoim ciężarem sekcja rytmiczna oraz bogata w riffy gitara porwały wydziałową publiczność, która bardzo dobrze się bawiła. 

Rafał Mrowicki
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj