Piosenkarka, aktorka i modelka w jednym. Julia Pietrucha w sobotę 17 marca wystąpi w studiu Radia Gdańsk. Kim jest dziewczyna, której melodyjnego głosu słucha cała Polska? Po raz pierwszy o tej długowłosej blondynce usłyszeliśmy w 2002 roku. 13-letnia wtedy Julia została nagrodzona tytułami Miss Polski Nastolatek i Miss Warszawy. Karierę modelki kontynuowała przez rok. Reprezentowana przez prestiżową agencję Pauline’s z Nowego Jorku, pozowała dla Vogue’a, a nawet miała propozycję pracy dla takich sław, jak Ralph Lauren czy Calvin Klein.
Choć obiektyw ją kochał, Julia powiedziała pas. – Szybko zorientowałam się, że modeling nie stanie się moją pasją. Może mimo wszystko byłam zbyt nieśmiała? Chyba nie odnajdywałam się w świetle jupiterów, na niekończących się bankietach. Ważniejsza niż pokazy mody była wtedy międzynarodowa matura – mówiła później w wywiadzie dla portalu Polki.pl.
fot. Agencja KFP/Krzysztof Mystkowski
UCIEKAJĄCA WETERYNARZ
Ale media szybko się o nią upomniały. W 2003 roku Julia zadebiutowała w serialu Na Wspólnej. Na kolejne propozycje z branży nie trzeba było długo czekać. Zagrała w takich filmach jak „Kochaj mnie kochaj” i „Jutro idziemy do kina” orz serialach: „Teraz albo nigdy!”, „M jak miłość” i „39 i pół”. Największą popularność przyniosła jej rola w serialu „Blondynka”, w którym Pietrucha zagrała tytułową bohaterkę – weterynarz, która z Warszawy ucieka na Podlasie. Media szybko dostrzegły potencjał w nastoletniej aktorce i okrzyknęły ją „młodą Beatą Tyszkiewicz”.
NA PRZEKÓR
W tamtym czasie Julia wraz ze znajomymi założyła zespół muzyczny, wystąpiła też gościnnie w kilku programach telewizyjnych. W wywiadach deklarowała jednak, że na razie nie zamierza na poważnie zająć się śpiewaniem. Zdanie zmieniła dopiero w 2014 roku. Porzuciła aktorstwo i zaczęła prace nad pierwszą płytą. Materiał zbierała podczas podróży po Azji.
Przez dwa miesiące, wraz z ówczesnym narzeczonym, jeździła po Laosie i Wietnamie na motocyklach. Para przejechała razem ponad 6 tysięcy kilometrów. – Podczas podróży nie brakowało wzlotów i upadków, co zresztą widać w nakręconym na trasie teledysku „On My Own”, ale się udało – komentowała w wywiadach.
fot. Agencja KFP/Krzysztof Mystkowski
Debiutancki album „Parsley” ukazał się na początku 2016 roku. Bez kampanii promocyjnej i wsparcia wielkich wytwórni. – Nie wierzyłam, że uda mi się wszystko tak sprawnie dopiąć do końca, bo organizacyjnie nie jestem specjalnie mocna. Do przodu pchało mnie przekonanie, że jestem sama w stanie przygotować aranżacje, nagrać i wyprodukować ten materiał. Najważniejsza była wiara w to, że się uda – mówiła po premierze. Płyta odniosła ogromny sukces, a artystka zachwyciła publikę naturalnością i osobistymi tekstami. Na polskiej scenie nie było jeszcze kogoś tak autentycznego, kto śpiewałby liryczny pop.
NIE JESTEM WYBITNA
Mimo że Julia do pracy nad płytą zaprosiła kilkunastu wybitnych muzyków, sama zagrała większość piosenek na ukulele. – Nie będę udawała, że jestem wybitną ukulelistką, ja tylko komponuję na tym instrumencie – tłumaczyła potem w wywiadach.
fot. Radio Gdańsk/Hanna Berenthal
Kolejne lata to okres dużych zmian w życiu osobistym artystki. Przede wszystkim za sprawą burzliwego rozstania z dotychczasowym partnerem. Tuż po zerwaniu Ian Dow oskarżał wokalistkę m.in. o to, że zostawiła go bez zysków z płyty, przy której współpracował, dlatego przez pół roku był bezdomny. Zarzucał także, że partnerka nie zwróciła mu rzeczy, które zostawił w jej mieszkaniu. Julia długo unikała komentarza, do słów byłego partnera odniosła się dopiero teraz, w wywiadzie udzielonym magazynowi Zwierciadło. – To wciąż jest nasza prywatna sprawa i powinniśmy rozwiązać ją między sobą. To smutne, że tak się nie stało. Nie czuję, żebym miała się z czegokolwiek tłumaczyć, bo niczego nie zrobiłam – wyjaśniła.
ZMIANA GONI ZMIANĘ
Spokój piosenkarka odnalazła w Trójmieście, dokąd półtora roku temu przeprowadziła się z Warszawy. Tu poznała nowego partnera – jak sama mówi – „Kaszuba z pochodzenia”. Obecnie para spodziewa się dziecka. W jednym z programów telewizyjnych artystka wyznała, że wkrótce urodzi się „mała Pietruszka”.
fot. Agencja KFP/Krzysztof Mystkowski
MORZE INSPIRACJI
W Trójmieście Pietrucha rozpoczęła prace nad kolejną płytą. Tym razem główną inspiracją okazał się rodzimy Bałtyk. Album „Postcards from the seaside” ukazał się 9 marca tego roku. – To nie są wyłącznie autobiograficzne piosenki, cześć z nich powstała z zaobserwowanych sytuacji między innymi ludźmi. To utwory, które krążyły wokół mnie i które udało mi się uchwycić i zamknąć na płycie – mówi.
Nie ulega wątpliwości, że pięć minut Julii właśnie nadeszło i że to w muzyce artystka odnalazła swoje powołanie. Czy wróci jeszcze do filmu? Jak mówi, wciąż dostaje propozycje i nie wyklucza powrotu, ale rola musiałaby pozwolić jej pokazać się od zupełnie innej, nowej strony. – Teraz moje życie to muzyka. W niej się spełniam i na razie nie chce tego zmieniać – deklaruje z uśmiechem.
W RADIU GDAŃSK
Julia Pietrucha już wkrótce zagra dwa koncerty w Gdańsku. Na pierwszy, w Starym Maneżu, bilety są już wyprzedane. Drugi to występ w studiu Radia Gdańsk, na który wejściówki nadal można zdobyć na naszej antenie.
Dominika Raszkiewicz
Wykorzystane cytaty pochodzą z wywiadów udzielonych portalom Polki.pl, Onet.pl, magazynom Zwierciadło i Gazeta Prawna oraz programowi Dzień Dobry TVN.