Przestrzegają, fascynują, edukują. Kamil Wicik rozmawiał z zespołem ROD [POSŁUCHAJ]

Sześć lat działalności, trzy mini albumy, dziesiątki zagranych koncertów oraz mnóstwo współpracujących wokalistów oraz instrumentalistów – tak obecnie opisać można to, czym jest zespół ROD. Jego członkowie byli gośćmi Kamila Wicika w niedzielnej audycji Młoda polska muzyka w Radiu Gdańsk, a ta wizyta była przedsmakiem ich koncertu, który już w najbliższą niedzielę na naszej antenie.


W studiu Radia Gdańsk Kamil Wicik gościł Sławomira Cichego, basistę, wokalistę Mieszka Weltrowskiego, i Mateusza Lokiego Słupczyńskiego, który gra na instrumentach dawnych. W niedzielę zabrakło jedynie Daniela Hansollo Noetzela, odpowiedzialnego za elektronikę, ale z pewnością nie zabraknie go podczas nadchodzącego koncertu, choć to nie sam występ muzyków był pretekstem do rozmowy, a nowa płyta zespołu „Lelum Polelum”, która ukaże się już w piątek.

– Bardzo dużo się zmieniło, przede wszystkim w kwestii wokalnej, dołączył Mieszko, ja zacząłem śpiewać, no i gdzieś tam, z tyłu głowy jest obawa czy to będzie fajne – mówił Sławomir Cichy.

SĄ RZECZY NIEZMIENNE

Choć na płycie, jak mówią sami muzycy, „jest trochę więcej mocy, niż było”, zmienił się wokal i kilka innych elementów, są rzeczy, które pozostają niezmienne. Instrumenty dawne stanowią oś muzyki, a wszystko to współgra z elektroniką i to dwa elementy charakterystyczne twórczości artystów, choć, mogłoby się wydawać, takie połączenie to próba zespolenia wody i ognia.

– Jeśli chodzi o instrumenty piszczałkowe, to przez 6 lat żadna piszczałeczka nie doszła. Doszły instrumenty smyczkowe, liry smyczkowe. Cały czas to wszystko idzie w kierunku poszerzania tego instrumentarium, ale piszczałeczki wciąż mają się dobrze – opowiadał Mateusz Loki Słupczyński.

To, co jest także niezmienne, to fakt, że pięcioosobowy skład stara się przemycić resztki pogańskich tradycji do współczesnej popkultury. Muzyka, choć w dużej mierze oparta na nowoczesnych brzmieniach elektronicznych, zawiera w sobie sporą dawkę archaicznych brzmień instrumentów dawnych. Sama treść to próba spojrzenia na dzisiejszą rzeczywistość przez pryzmat tego, co działo się przed czasami chrześcijańskimi, i odwrotnie.

NOWA JAKOŚĆ

Wiele „innego” wniósł do twórczości grupy Mieszko Weltrowski, który dołączył do zespołu już w trakcie jego działalności.

– Od początku założenie było takie, że to ma brzmieć trochę jak The Prodigy, ma mieć moc, powera i tak się potoczyło, że zostałem z nimi i tak gramy – mówił Mieszko.

Muzykom udało się w warstwie tekstowej utworów z nowej płyty przemycić wiele wniosków, zmuszających do refleksji oraz wyjątkowo smutną prawdę: świat nie uczy się na błędach, a w nas tkwi wciąż dziki instynkt.

– Świat się chyba bardziej zamyka na te wnioski. Jesteśmy w jednym wielkim kole. Lub sinusoidzie. I tu się nic nie zmienia, tylko wszystko wraca. Człowiek w swojej naturze nie uczy się na błędach. Mam nadzieję, że ten przekaz zostanie zauważony, choć to wcale nie jest powiedziane wprost – tłumaczył Sławomir Cichy.

WRESZCIE NA ŻYWO

Daniel Hansollo Noetzel, Mateusz Loki Słupczyński, Sławomir Cichy, Mieszko Weltrowski oraz gościnnie Michał Mokrzycki na wokalu i Artur Wolaniecki na gitarze, towarzystwie wizualizacji, których twórcą jest Jarek Król wystąpią już w niedzielę, 27 maja o 20:05 w Studiu Koncertowym im. Janusza Hajduna w Radiu Gdańsk.

Koncertu z cyklu Metropolia Jest Okey o 20:05 będzie można słuchać na antenie Radia Gdańsk przez radioodbiorniki oraz na naszej stronie internetowej.

Bilety od poniedziałku do zdobycia na naszej antenie.


Posłuchaj rozmowy Kamila Wicika z zespołem:

mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj