Trudno o lepszą rekomendację. Martin Gore wypatrzył wegański bar Avocado na Przymorzu w lutym tego roku, przy okazji koncertu Depeche Mode w ERGO Arenie. W czwartek, 5 lipca, wrócił tam przed koncertem na Open’erze. To już trzecia wizyta Martina Gore’a w barze Avocado Vegan Bistro & Cafe na Przymorzu. Lokal odwiedził dwa razy w lutym br. Depeche Mode grali wtedy w ERGO Arenie. Przyszedł wówczas z 8-osobową ekipą. Jedli pad thai w sosie tamaryndowym, rollo z falafelami, caponatę, spaghetti z pesto, zamówili smoothie i pili kawę.
Członek DM od 35 lat jest weganinem, stać go nie tylko na najdroższe restauracje świata, ale również na własnego kucharza w trasach koncertowych. W czwartek wrócił do baru Avocado i jadł to, co poprzednio. Towarzyszył mu klawiszowiec Peter Gordeno, który oficjalnie nie jest członkiem DM, ale od lat występuje z zespołem.
Bar Avocado mieści się w pawilonie przy Obrońców Wybrzeża 2, tuż obok falowca. Jest popularny wśród gdańskich wegan i wegetarian, ale w jaki sposób trafił tam po raz pierwszy Martin Gore? Ktoś wyszperał mu ten lokal w Internecie? Najwyraźniej tak – w lutym Gore przyszedł z członkami ekipy koncertowej, po uprzednim zarezerwowaniu stolika. Przy okazji obejrzeli falowiec, który polecany jest w przewodnikach jako jedna z architektonicznych atrakcji Gdańska.
Na Facebooku Avocado jest sporo gratulacji i dowcipnych komentarzy. Niektórzy wyrażają żal, że akurat nie było ich w lokalu. Jeden z internautów zastanawia się, dlaczego do Avocado nie przyszedł David Gahan.
Istniejące od 1980 r. Depeche Mode to więcej niż grupa muzyczna – to fenomen kulturowy. Zespół ma miliony wielbicieli (a nawet wyznawców) na całym świecie, fascynuje od dwóch pokoleń.
oprac. pOr