„Nie zostawiaj mnie” to tytuł pułapka – twórcy przewidzieli, że widz ma chęć uciec z kina po pierwszych 15 minutach seansu. Nie warto spełniać ich prośby z wielu powodów, poniżej kilka z nich.
1. Klisze na temat młodzieży – w filmie mamy emo-buntownika z wyboru, będącego kopią Jakuba Gierszała z „Sali samobójców”, szkolnego przystojniaka w typie inteligentnego mięśniaka, szkolną piękność, z nieuzasadnionych przyczyn zainteresowaną emo-bohaterem oraz mnóstwo pijanych, narkotyzujących się i skaczących do basenu (sic!) podczas szkolnych imprez licealistów. Producenci filmu opisują go jako portret współczesnych nastolatków. To nie portret, to karykatura.
2. Fatalne dialogi. Oto przykłady (cytowane z pamięci):
– Dlaczego tyle wciągasz? Masz jakieś problemy? – pyta główny bohater swojego klienta, podczas sprzedawania mu narkotyków.
– Co ty możesz wiedzieć o moich problemach? – odpowiada klient.
– Dlaczego to robisz? – główny bohater pyta swojego kuratora zaraz po tym, gdy ten pomaga mu po próbie samobójczej.
– Mam dziecko z zespołem Downa, zarabiam tak mało, by ledwo wiązać koniec z końcem, ale jestem szczęśliwy. Ty też możesz – odpowiada (?) kurator.
3. Scenariusz. Miałam wrażenie że scenarzysta (Takeshi Neko) ściga się z producentami paradokumentów typu „Szkoła” i „Trudne Sprawy” na zawartość dramatów w minucie filmu. Już na początku otrzymujemy historię, w której pojawiają się: handel narkotykami, próba wciągnięcia bohatera w związek ze zdesperowaną nastolatką, udającą (?) z nim ciążę, niesłuszne oskarżenie o gwałt, szorstkiego i agresywnego ojca oraz wycofaną i pozbawioną jakiejkolwiek charyzmy matkę, próbę samobójczą głównego bohatera i jego miłość do dziewczyny kolegi.
4. Dźwięk. Postsynchrony są zrobione źle – ruch warg aktorów do tego stopnia nie zgadza się z dźwiękiem, że szczególnie w pierwszej połowie filmu ma się wrażenie, że dubbingują zagraniczny film.
Reżyserem „Nie zostawiaj mnie jest” jest Grzegorz Lewandowski. Film znalazł się w sekcji „Inne spojrzenie” 43. Festiwalu Filmów Fabularnych w Gdyni i uzyskał nominację do Złotego Pazura. W mojej ocenie ma jednak szansę przejść do historii tegorocznego święta kina jako jeden z najmniej udanych obrazów.
Ogólna ocena: 2,5/10
Tatiana Slowi