Bez udziału publiczności i online – w takiej formie odbędzie się rozpoczynający się 8 grudnia 45. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. W wydarzeniu będą mogły wziąć udział tylko dwa tysiące akredytowanych przedstawicieli branży i dziennikarzy, ale nawet dla nich dostęp do niektórych, przedpremierowych filmów będzie mocno ograniczony.
Wyjątkowa formuła święta polskiego kina wynika z ograniczeń pandemicznych – do 27 grudnia nie mogą działać instytucje kultury, w tym kina, co mocno pokrzyżowało ambitne plany organizatorów Festiwalu. Dodatkowych trudności przysporzyły limity wyświetleń filmów, nałożone przez dystrybutorów. Mimo wielotygodniowych negocjacji, nie udało się uzyskać praw do szerokiego wyświetlania w internecie tegorocznych pozycji z Konkursu Głównego, zwłaszcza tych, które nie miały jeszcze polskiej premiery. Cztery tytuły – „Śniegu już nigdy nie będzie” Małgorzaty Szumowskiej, „Sweat” Magnusa von Horna, „Magnezja” Macieja Bochniaka i „Żużel” Doroty Kędzierzawskiej – w ogóle nie znajdą się na platformie festiwalowej.
STRACH PRZED PIRACTWEM
Wynika to z innych zobowiązań dystrybutorskich (część filmów ma podpisane umowy z innymi platformami streamingowymi), ale przede wszystkim ze strachu przed piractwem. Nie jest to strach nieuzasadniony: jeden z konkursowych filmów, pokazywany wcześniej na festiwalu Camerimage, wyciekł do sieci. Dystrybutorzy boją się utraty wielomilionowych zysków, które wiążą z wyświetlaniem filmów w kinach, kiedy sytuacja wróci do normy.
Z tych powodów widzowie nie zobaczą w tym roku filmów startujących w trzech Konkursach: Głównym (14 tytułów), Filmów Krótkometrażowych (27 tytułów) i Filmów Mikrobudżetowych (6 tytułów). Jedyną publicznością, która obejrzy te filmy w kinach, będą tegoroczni jurorzy, którzy – żeby móc ocenić wszystkie walory warsztatowe dzieła – muszą zapoznać się z nim w warunkach gwarantujących wysoką jakość projekcji. Jurorzy to także jedyni goście z branży filmowej, którzy w tym roku odwiedzą Gdynię osobiście. Jury Konkursu Głównego przewodniczy reżyser Lech Majewski.
MOCNY KONKURS
To duża strata, bo – jak zapewnia dyrektor artystyczny Tomasz Kolankiewicz, debiutujący w tej roli – poziom tegorocznego Konkursu Głównego jest bardzo wysoki, a także zróżnicowany pod względem artystycznym i gatunkowym. Na 14 filmów aż 10 to debiuty i filmy drugie, ale nie zabrakło też obrazów uznanych mistrzów. W selekcji znalazły się tytuły dostrzeżone już przez najważniejsze światowe festiwale: pokazywany na festiwalu w Wenecji „Śniegu już nigdy nie będzie” Małgorzaty Szumowskiej (polski kandydat do Oscara), włączony do oficjalnej selekcji canneńskiej „Sweat” Magnusa von Horna, mająca premierę na festiwalu w Berlinie animacja „Zabij to i wyjedź z tego miasta” Mariusza Wilczyńskiego czy zwycięzca festiwalu w Tribece – głośny film „Sala samobójców. Hejter” Jana Komasy.
CO DLA WIDZÓW?
Co w takim razie pozostaje dostępne dla szerokiej widowni? Publiczność będzie mogła śledzić konferencje prasowe i spotkania z twórcami wszystkich konkursowych filmów, a także laureatami Platynowych Lwów – Andrzejem Barańskim i Feliksem Falkiem – oraz bohaterami pokazów retrospektywnych „Czysta klasyka”. W mediach społecznościowych transmitowane będą też debaty i panele dyskusyjne, m.in. cykl webinarów „Zbliżenie na… kino młodzieżowe”. Festiwal przygotował również trzy koncerty pod hasłem „Piekiełko w Twoim domu” (nagrane w kultowym, festiwalowym klubie), podczas których muzykę filmową wykonają artyści awangardowi: Hubert Zemler, DJ Lenar i Bartłomiej Tyciński oraz Mikołaj Trzaska, Olo Walicki i Macio Moretti. W internecie znajdzie się też zapis gali otwarcia i zamknięcia Festiwalu. Uroczystość wręczenia nagród przybierze w tym roku formę programu telewizyjnego wyemitowanego na ogólnopolskiej antenie TVP oraz na platformie festiwalowej. Wreszcie, widzowie mogą wrócić do filmów konkursowych dostępnych na platformach streamingowych, takich jak „Sala samobójców. Hejter” Jana Komasy czy „Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa” Macieja Kawulskiego.
NADZIEJĄ REPLIKI FESTIWALOWE
W tym roku zabraknie żywych kuluarowych rozmów o polskim kinie, sal wypełnionych widzami, spotkań z twórcami na żywo, gwiazd na czerwonym dywanie. Czy w takiej formie – jak nie kryją tego sami organizatorzy: skromnej, ułomnej i okrojonej – warto było organizować Festiwal Polskich Filmów Fabularnych? – Ważne jest zachowanie ciągłości tej imprezy. Festiwal w swojej historii nie odbył się tylko dwukrotnie, w stanie wojennym. Na pewno nie chcemy nawiązywać do tego czasu. Zależy nam na tym, żeby jednak przyznać doroczne nagrody, wypromować polskie filmy i zapowiedzieć publiczności, czego może się spodziewać po wznowieniu pracy kin – argumentuje dyrektor artystyczny Tomasz Kolankiewicz.
Organizatorzy apelują do miłośników polskich filmów o empatię i wyrozumiałość. Obiecują też, że jak tylko kina zostaną ponownie otwarte, w całej Polsce zorganizują repliki festiwalowe, czyli pokazy wszystkich konkursowych filmów, które znalazły się w selekcji 45. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Ma to nastąpić w pierwszym kwartale 2021 roku.
Marcin Mindykowski