Sopocianka, aktorka przez ponad pół wieku związana zawodowo z Teatrem Wybrzeże, miłośniczka Radia Gdańsk, w którym wielokrotnie gościła, a także stała bywalczyni kolejnych odsłon Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych. O Krystynie Łubieńskiej opowiedział Adam Rompczyk, współscenarzysta i reżyser filmu „Krystyna Łubieńska. Wspomnienie” poświęconego zmarłej w ubiegłym roku artystce. Rozmawiał z nim Tomasz Żółtowski.
Tomasz Zółtowski: Rozmawialiśmy o pomyśle na ten film już chyba 10 lat temu.
Adam Rompczyk: Dokładnie pamiętam, kiedy zapadła decyzja, żebyśmy nakręcili ten film. Wracaliśmy z pierwszym producentem z festiwalu filmowego w Koszalinie i, dojeżdżając do Trójmiasta, postanowiliśmy nakręcić film o Krystynie Łubieńskiej. To miał być duży cykl „Artyści Pomorza” i Krystyna Łubieńska została jego pierwszą bohaterką.
Zaczęliście realizować film, kiedy jeszcze Krystyna Łubieńska żyła. W roku ubiegłym odeszła od nas, a film został ukończony teraz.
To był cud, że udało się nam skończyć krótszą wersję. Stało się to dzięki zaangażowaniu bardzo wielu osób, którym chcę podziękować za pomoc. Udało się nam skończyć krótkometrażową wersję filmu „Krystyna Łubieńska. Wspomnienie”, który zaprezentowaliśmy na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, festiwalu, którzy był uwielbiany przez Krystynę Łubieńską. Ona była tu co roku. Bardzo cieszyła się na każde spotkanie, każdy film, każdą rozmowę. Nawet nie była gościem, była współorganizatorem. Szkoda, że nie doczekała premiery.
Powiedziałeś, że udało się skończyć krótszą wersję. Czy to oznacza, że będzie też dłuższa?
Chciałbym, może ten cud się wydarzy. Po dobrych opiniach i wyrażonych chęciach obejrzenia długiej wersji, może uda się nam dopiąć budżet. Jest dużo osób, które znały Krystynę Łubieńską i kiedy dowiedziały się, że ten film powstał, również zgłosiły akces do tego, żeby o niej opowiedzieć, podzielić się wspomnieniami. To osoby z pierwszych stron gazet, więc nie ukrywam, że to byłoby coś ciekawego i zupełnie w nowej odsłonie.
Jaki znaleźliście klucz do bohaterki, jak o niej opowiadacie?
Trudno odpowiedzieć na to pytanie, bo pierwotny scenariusz miał opowiadać o 24 godzinach z życia Krystyny Łubieńskiej. Zaczynaliśmy w dniu jej urodzin, gdzie po pięćdziesięciu latach grała spektakl „Ofelie”. Rolą Ofelii debiutowała w Teatrze Wybrzeże u Andrzeja Wajdy. Po 50 latach Zorka Wollny postanowiła zrobić, różnymi Ofeliami, specjalny spektakl i tam Krysia Łubieńska obchodziła swoje urodziny, grając na scenie. To też świadczy o tym, że poświęcała się publiczności nawet w dniu swoich urodzin. W tej krótszej wersji postanowiliśmy zrobić impresję dokumentalną, pokazać barwność jej życia, spotkania z wieloma ludźmi, bycie na festiwalu. Tu też warto podkreślić, bycie w uwielbianym Radiu Gdańsk, gdzie stworzyła wiele kreacji. Jeśli się nie mylę, „Pajace” Gabrieli Plewińskiej to chyba był ostatni spektakl Krysi, w którym brała udział w Radiu Gdańsk. W filmie jest też duży fragment, który kręciliśmy w Radiu Gdańsk, dziękuję za pomoc w nagraniu właśnie tego niezwykłego fragmentu. Aż trudno to wyrazić, aż łamie mi się głos, przypominając sobie te sceny.
Cieszymy się, że powstała ta krótsza wersja i czekamy, trzymamy kciuki, że może powstanie też dłuższa.
Bardzo bym chciał. Jeśli mogę, pierwotny tytuł był „Krystyna Łubieńska. Radość życia”. Jeśli powstania dłuższa wersja, chciałbym, żeby ten film nosił taki tytuł.
Posłuchaj rozmowy:
puch
Przeczytaj też:
Ponad pół wieku sztuki – życie i kariera Krystyny Łubieńskiej
Gigantyczna lekcja polskiego kina. Wystawa i album Andrzeja Pągowskiego
Bartosz Chajdecki o współpracy z reżyserami i muzycznych wyzwaniach na festiwalu w Gdyni