„Wyrosło pokolenie bardziej wyczulone na krzywdy Palestyńczyków”. Felieton Piotra Semki

(Fot. Radio Gdańsk)

Izrael, który przez ostatnie 30 lat nie miał dużego konfliktu z państwami arabskimi, w świecie stracił znacznie dużą część tego kapitału moralnego, który przyniosła pamięć o zagładzie i o prześladowaniu Żydów w czasie II wojny światowej. Wyrosło pokolenie, które bardziej wyczulone jest na krzywdy Palestyńczyków, a w Izraelu widzi brutalnych agresorów – zauważa w swoim felietonie publicysta Piotr Semka.

Jeśli państwo Izrael, odpowiadając na atak Hamasu, liczyło na przynajmniej częściową sympatię państw Zachodu, to już dzisiaj można powiedzieć, że ma połowiczny sukces. Owszem, Unia Europejska i Ameryka bardzo zdecydowanie wsparły Izrael i udzieliły czegoś w rodzaju akceptacji dla akcji odwetowej armii izraelskiej na terenie Strefy Gazy. Jednak nastroje ulic w państwach zachodnich są po stronie Palestyńczyków. Przekonała się o tym na przykład ulica Londynu, która zobaczyła sto tysięcy demonstrantów, którzy przeszli.

To oczywiście wynik tego, że to muzułmanie są dzisiaj coraz większą rzeszą obywateli dużych miast zachodnich, a nie ludzie utożsamiający się z żydowskim państwem Izrael. O ile zawsze przedstawiciele przyjaciół Izraela operowali wśród elit, to na przykład na amerykańskich uniwersytetach bardzo znacząco widać przesunięcie w lewo, które trwa już od dwóch dekad. Spowodowało ono, że to właśnie demonstracje proizraelskie zdominowały kampusy. Gazety w USA były zaszokowane faktem, że w jednym z uniwersytetów jeden z wykładowców o wyraźnie lewicowych poglądach nakazał studentom pochodzenia żydowskiego stanąć w kącie w ramach pokazanie im, że wspierają państwo, które stosuje terror wobec cywili.

Taka sama sytuacja ma też miejsce w sieci. Okazało się, że kultura Tik Toka, krótkich filmików, bardzo wyrazistych poglądów, która dominuje w mediach społecznościowych, preferuje stronę palestyńską, która bardzo umiejętnie gra widokiem bombardowanych domów czy też dzieci z matkami, które przerażone są nalotami izraelskich samolotów.

Izrael postanawia w tej sytuacji pokazać część najbardziej drastycznych zdjęć ofiar rajdów, które miały miejsce 7 października, ale wydaje się, że w tej grze o zdobycie współczucia świata jest troszeczkę spóźniony. Politycznie zresztą widać, że następują podziały także wewnątrz Unii. Ci którzy zawsze byli sceptyczni wobec idei federalizacji, wskazują, że dzisiaj, wobec takiego problemu jak konflikt na Bliskim Wschodzie, Unia jest faktycznie podzielona. Owszem, takie państwa jak Austria czy Niemcy – a dokładniej ich rządy – bardzo wyraźnie demonstrują solidarność z Izraelem, ale to jest efekt wyrzutów sumienia za Holokaust. Już na przykład takie państwa jak Hiszpania czy Irlandia bardzo wyraźnie podkreślają, że racje są w tym konflikcie podzielone.

Wszystko to pokazuje, że Izrael, który przez ostatnie 30 lat nie miał dużego konfliktu z państwami arabskimi, w świecie stracił znacznie dużą część tego kapitału moralnego, który przyniosła pamięć o zagładzie i o prześladowaniu Żydów w czasie II wojny światowej. Wyrosło pokolenie, które bardziej wyczulone jest na krzywdy Palestyńczyków, a w Izraelu widzi brutalnych agresorów.

Oczywiście sprawa jest bardziej skomplikowana, bo palestyński Hamas z premedytacją używa cywili jako tarcz. Na przykład bardzo uzasadnione są raporty amerykańskiego czy izerskiego wywiadu, że Hamas specjalnie buduje swoje sztaby pod szpitalami czy też pod szkołami po to, aby w razie ataku bombowego móc oskarżyć stronę izraelską o stosowanie barbarzyńskich metod.

Ten konflikt oczywiście trwa już od ośmiu dekad i jest związany z problemem dwóch narodów, które aspirują do jednego terytorium. Na pewno nie rozwiążemy tego dylematu teraz, natomiast to, co będzie najciekawszym, najbardziej poruszającym widowiskiem, to to, jak obie strony będą w stanie przedstawiać swoje racje opinii światowej, które racje okażą się bardziej wyraziste i bardziej przemawiające do przekonania. Jak na razie Palestyńczycy i obóz państw arabskich zdołali stworzyć dla siebie bardziej korzystną sytuację. Przywódców Izraela na pewno musi to głęboko niepokoić.

Piotr Semka/pb

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj