– We Francji nie ma takiej debaty jak w Polsce co do uchodźców. Nie są oni od razu postrzegani jak terroryści. Dzisiejsze pokolenie to ci, którzy są potomkami muzułmanów, ale są urodzeni już we Francji.
– Być może wkrótce do władzy dojdzie władza populistyczna, która wartości opiera na ksenofobii. Ta sytuacja budzi mój sprzeciw. Nie można zamykać granic, ta swoboda jest bardzo ważna.
– Francuzów nie złamie ta sytuacja. To, że atak miał miejsce w kawiarniach czy na koncercie miało wywołać skutek w postaci strachu i lęku. Na początku Francuzi może będą trochę się bali, ale później wrócą do codziennego, normalnego życia. Nie możemy się bać, tłumaczy Nicolas Rougier, Francuz mieszkający w Gdańsku.