Roman Daszczyński: „Sprawa repatriantów to polski wyrzut sumienia”

Kolejny temat dotyczy repatriantów. Wydaje się, że jest szansa, by ci, którzy chcą wrócić do ojczyzny, mogli to zrobić. Ustawa ma objąć 10 tysięcy osób.

– Po 25 latach wolnej ojczyzny w końcu się udało. W 2010 roku, kiedy zginął Maciej Płażyński, jego syn przejął prace nad tą ustawą. Tematu nie udźwignął marszałek Bogdan Borusewicz. Ten plan jest zakrojony na 10 lat. Myślę, że zainteresowanie powrotem do ojczyzny będzie większe – mówi Artur Górski.

– Mamy do czynienia z drugim i trzecim pokoleniem. Będą to przybysze z post-sowieckiego Wschodu. Polska potrzebuje mieć więcej obywateli. Zagrożenia są mniejsze niż te związane z uchodźcami z Afryki. Musimy pamiętać, że standard życia na Wschodzie są dużo mniejsze. Jeśli Polska ich wymagań nie spełni, będzie to wstyd. Sprawa repatriantów to polski wyrzut sumienia – komentuje Roman Daszczyński.

– Nie mówmy o powrocie. To są ludzie, którzy po Pokoju Brzeskim znaleźli się po wschodniej stronie. To nie jest żadna repatriacja. Ich potomkowie w trzecim pokoleniu mogą mieć szansę, by przyjechać do Polski. Istnieje pewna moralna powinność ze strony Polski, by tym ludziom pomagać. – dodaje Marek Ponikowski.


Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj