Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowało projekt umożliwiający wytaczanie spraw karnych i cywilnych za używanie zwrotu typu „polski obóz”. Według resortu sprawiedliwości, nowe przepisy mają pomóc instytucjom państwowym oraz organizacjom pozarządowym w walce o dobre imię Polski.
– Wpisywanie tego typu zapisów do Konstytucji to absolutna przesada. Przypominam, że choć kwestia obrony dobrego imienia Polski jest bardzo ważna, to w Kodeksie Karnym istnieje już zapis, że jeżeli ktoś nas obraża, będzie ścigany. Inna sprawa to skuteczność organów ścigania. Jeśli są takie przepisy, trzeba po prostu ich przestrzegać. Polskie prawodawstwo jest przygotowane, musi być tylko uściślone – uważa Jarosław Popek.
– Istnieje ryzyko, że gdyby takie prawo weszło w życie, nie będzie można mówić, że istnieli szmalcownicy. Boję się, że to może posłużyć do dziwnych celów. Generalnie, moim zdaniem, pomysł jest taki, żeby stworzyć precedens i bez większości konstytucyjnej zmienić ustawę zasadniczą – dodaje Marek Ponikowski.
– Tego typu wątki na pewno zaszkodzą tej sprawie, bo od razu podzielą Polaków. Dyskusja zejdzie na tor tego, czy można zmieniać Konstytucję. Powinny być dwa zapisy. Po pierwsze sankcje za to, że ktoś sugeruje, że Polska brała udział w eksterminacji Żydów. Po drugie, powinien być zakaz używania określenia „polskie obozy śmierci”. Po trzecie, wszelkie wyraźne wyroki też zepsują tę debatę. IPN powinien występować sądownie przeciwko zachodnim mediom, które używają tego sformułowania – komentuje Piotr Semka.
– Artykuł 133 KK mówi o znieważeniu narodu lub Rzeczypospolitej Polskiej. Istnieje taki artykuł, wystarczy go stosować. Ministerstwo chce podnieść karę do pięciu lat. Chodzi chyba o to, by majstrować przy Konstytucji – mówi Roman Daszczyński.