Kowalczuk: Nie można traktować rodzica jak petenta, tylko raczej jak partnera

– Rodzic, który nie ma czasu, a ma dużo pomysłów nie chce się angażować.

Mówię o głosach rodziców, z którymi rozmawiam. Ciesze się, że są osoby, które się w to angażują, bo mogą wejść w spór o los dziecka na terenie placówki. Po to, żeby dziecku było lepiej, a nie żeby komuś zaszkodzić.

Po co rada rodziców?

– Jeśli traktujemy rodzica jak petenta, a nie partnera, to powstaje problem. Chcemy pokazać, że gmina współpracuje ze szkołami. Możemy tylko pomyśleć, jak robić to lepiej.

– Tylko w ten sposób możemy rozmawiać. Proszę popatrzeć na Pierwszą w Polsce ligę siatkówki rodziców. Śledzę te rozgrywki. To dobry przykład. To rodzice, którzy zaangażowali się w szkołę, nie po to, żeby płacić składkę.

– Konsekwencją spotkań jest praca z radą pedagogiczną, nie chodzi o to, żeby się kłócić, tylko żeby rozmawiać i uczyć się od siebie oraz pracować na rzecz rozwoju i zapewnienia dzieciom jak najlepszej edukacji.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj