Krzykowski: „Eksperyment euro wciąż nie jest dokończony, ale wprowadzenie teraz tej waluty w Polsce byłoby błędem”

Litwini bojkotują swoje centra handlowe i szturmują te polskie. W ten sposób chcą zademonstrować niezadowolenie z cen artykułów spożywczych. Mogą być z tego zadowoleni polscy sklepikarze. Najchętniej odwiedzane są sklepy w Suwałkach. Powód podwyżek na Litwie? Wprowadzenie euro. Symbolem podwyżek stał się kalafior.

– To pewna rzecz, która się powtarza. Jak euro było wprowadzane w Niemczech, to towary kosztujące jedną markę, to zamiast kosztować 50 eurocentów, też kosztowały 1 euro. Pamiętajmy, że cały ten „eksperyment” z euro nie został dokończony. Ciągle obowiązują różne waluty. Założenie było takie, że euro będzie na całym kontynencie. Okazuje się, że dla wielu główną walutą wciąż jest dolar. Mówię tu przede wszystkim o Europie wschodniej. Już Niemcy i Słowacy do nas przyjeżdżali, żeby taniej robić zakupy. Teraz to się przesuwa na wschód i objęło Litwę. W tym momencie przejście Polski na euro spowodowałoby, że produkty będą w cenach, jak w na zachodzie Europy, a zarobki pozostałyby na aktualnych poziomach – mówi Marek Krzykowski.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj